Robert Kozak o kulisach pracy w "'Wiadomościach"

Kozak: odkąd został szefem 'Wiadomości' szef Jedynki Maciej Grzywaczewski, zbierał na mnie teczkę z donosami, aby w odpowiednim momencie móc ją ujawnić.

01.06.2006 | aktual.: 01.06.2006 07:38

Były szef „Wiadomości” TVP w wywiadzie przeprowadzonym przez Agnieszkę Kublik dla „Gazety Wyborczej” powiedział, że odkąd został szefem „Wiadomości” szef Jedynki Maciej Grzywaczewski, zbierał na niego teczkę z donosami, aby w odpowiednim momencie móc ją ujawnić.

„W pierwszym tygodniu mojej pracy Grzywaczewski wyjął z szuflady kartki z moimi poprawkami do tekstów. To był dla mnie pierwszy szok. Ktoś przynosi mojemu dyrektorowi kartki z moimi poprawkami w formie donosu na mnie, a dyrektor zamiast go pogonić, chowa je do szuflady. To niepojęte” – powiedział Robert Kozak.

Wyjaśnia jak rozumie nieporozumienia, jakie zachodziły między nim a Maciejem Grzywaczewskim.

„Jego postawa w czasie kampanii była oceniana w prasie jednoznacznie: popierał Platformę. Dochodziło między nami do konfliktów, gdyż nie zgadzałem się na szczególne traktowanie PO czy pomijanie Samoobrony, co wielokrotnie Grzywaczewski sugerował. Po wyborach musiałem się opierać naciskom na rzecz PiS-u. Stałem się więc niewygodny. Z Grzywaczewskim po prostu nie dogadaliśmy się”.

Na pytanie o zwolnienie go przez nowego prezesa TVP Bronisława Wildsteina odpowiada, że decyzje w sprawie jego odwołania zapadły już wcześniej. Mówi, że nie był ulubieńcem ekipy rządzącej, ale nie tylko.

„Myślę, że nie tylko PiS mnie nie lubił. Politycy PO mówią podobno, że bracia Kaczyńscy wygrali wybory m.in. dzięki sprzyjającym im „Wiadomościom”. A SLD uważa, że nasze relacjonowanie sprawy Jaruckiej zaszkodziło Włodzimierzowi Cimoszewiczowi. Nie byłem pupilkiem rządzącego układu, bo nie chciałem tworzyć prorządowych „Wiadomości”. Bardzo mi zależało, by zerwać z tradycją dworskiego dziennika” – mówi.

„Bardzo żałuję, że obecnie rządzący politycy nie byli w stanie wyjechać z kolein podporządkowywania sobie mediów publicznych. Tylko od nich zależy to, czy media będą od nich niezależne. Muszą sami tego chcieć, sami się ograniczyć. W Wielkiej Brytanii całą tamtejszą KRRiT - OFCOM - powołuje jednoosobowo minister kultury i sportu, przedstawiciel rządu, a nikomu do głowy nie przychodzi, by znaleźli się w niej ludzie uwikłani w politykę. To kwestia kultury politycznej, której u nas wciąż brakuje. Dlatego tam może istnieć BBC, a tutaj jeszcze nie” – dodaje.

Pomimo swojego odwołania ze stanowiska szefa „Wiadomości”, pochlebnie wypowiada się o powołaniu Wildsteina na Prezesa TVP. „Widzę światełko w tunelu, bo prezesem TVP został człowiek niezależny i jest szansa, że nie będzie chciał realizować politycznych zleceń. Czy będzie jednak w stanie - ma w politycznym zarządzie tylko jeden głos? Został namaszczony przez prezesa partii i musiał wykonać kilka politycznych zleceń personalnych na samym początku. Nie będzie mu łatwo”.

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)