Robert Biedroń dostał list z pogróżkami. "Tak dalej być nie może"
Lider Wiosny Robert Biedroń poinformował, że otrzymał list z pogróżkami. - Tak dalej być nie może, spirala nienawiści za bardzo się nakręca - ocenił Biedroń.
07.03.2019 17:19
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
"Dzisiaj otrzymałem taką przesyłkę. Tak dalej być nie może. Spirala nienawiści za bardzo się nakręca" - poinformował na Twitterze Biedroń, publikując zdjęcie listu.
"Zagrajmy w grę. Masz 7 dni na ogłoszenie zakończenia działalności politycznej. W przeciwnym razie ostatni raz widzisz swoją rodzinę. Co wybierasz? Życie czy śmierć?" - napisano przesyłce, którą otrzymał Biedroń. Jej nadawca podpisał się jako "dominus vitae necisque" ("pan życia i śmierci" - przy. red.). Do listu dołączony był nabój.
Podobne przesyłki w ubiegłym tygodniu zostały wysłane do prezydentów 10 miast oraz Lecha Wałęsy. Pierwsza przesyłka z nabojem dotarła w piątek do prezydenta Krakowa, Jacka Majchrowskiego. Kolejne otrzymali włodarze Wrocławia, Rzeszowa, Łodzi, Poznania, Kielc, Koszalina, Lublina, Szczecina i Torunia.
W poniedziałek policja zatrzymała 28-latka podejrzewanego o wysyłanie pogróżek. Okazało się, że to Przemysław M., bezrobotny mieszkaniec Krakowa, przebywający w Warszawie. Wstępne badania kryminalistyczne potwierdziły, że to on wysyłał listy z pogróżkami.
W mieszkaniu wynajmowanym w Warszawie przez Przemysława M. policjanci znaleźli kolekcję naboi oraz atrapy broni maszynowej i krótkiej. Podczas przeszukania znaleziono także wiele listów zaadresowanych do polityków oraz substancję, którą mężczyzna chciał wsypać do kopert, tak by poparzyła adresatów.
Przemysław M. złożył obszerne zeznania. Wynika z nich, że - jak informowało rmf24.pl - nie tylko wysyłał listy z pogróżkami. W połowie marca mężczyzna planował dostać się na teren Sejmu wykorzystując do tego atrapy broni. Jak sam przyznał w rozmowie ze śledczymi, liczył się z tym, że zostanie zabity podczas tej akcji.