RIP nie wystąpił o lustrację premiera Belki
Biuro Rzecznika Interesu Publicznego potwierdza, że premierowi Markowi Belce wysłane zostało pismo o odstąpieniu od złożenia do Sądu Lustracyjnego wniosku o wszczęcie postępowania wobec niego. Rzecznik nie ujawnia powodów tej decyzji, podjętej po "szerokim postępowaniu dowodowym".
17.06.2005 | aktual.: 17.06.2005 12:44
Belka ujawnił w Sejmie, że jeszcze w 2004 r. ówczesny Rzecznik Bogusław Nizieński wszczął postępowanie wyjaśniające wobec niego. Podczas przesłuchania premiera Nizieński zadał mu wiele pytań w związku z jego teczką, m.in. o kontakty z pracownikiem wywiadu z konsulatu PRL w Chicago. Według premiera, Rzecznik szukał też tzw. dowodów współpracy, np. ekspertyz, materiałów zastrzeżonych, bo w dotyczących go dokumentach znalazł "ogólnodostępną broszurę dotyczącą gospodarki światowej wydaną przez Uniwersytet w Chicago".
Jak powiedział Belka, Nizieński poinformował go, że "zakończył postępowanie", a wobec faktu, że kadencja Rzecznika miała niebawem się zakończyć (wygasła z końcem 2004 r.), pozostawia sprawę swemu następcy. 14 kwietnia 2005 r. premier otrzymał z biura RIP (którym od 1 stycznia jest sędzia Włodzimierz Olszewski) pismo informujące go, że w związku z brakiem podstaw, Rzecznik odstąpił od złożenia do sądu wniosku o wszczęcie postępowania lustracyjnego. W ten sposób, zgodnie z prawem, zakończona została sprawa - podkreślił premier.
Zastępca Olszewskiego (który jest na urlopie)
, sędzia Andrzej Ryński powiedział w piątek, że "skoro premier to ujawnia, to Rzecznik nie musi się już zasłaniać tajemnicą" i potwierdził wysłanie premierowi tej informacji. Powołując się na tajemnicę postępowań Rzecznika, Ryński nie ujawnił, co było przyczyną odstąpienia od złożenia wniosku wobec Belki.
Nizieński powiedział piątkowemu "Życiu Warszawy", że postępowanie wobec Belki nie zostało przez niego zakończone, bo miał je kontynuować jego następca, któremu przekazał sprawę. Nizieński nie chciał ujawnić, co premier powiedział mu podczas tajnego przesłuchania, do którego doszło w grudniu 2004 r. (nikt tego faktu wtedy nie ujawnił).
Według "ŻW", w sprawie Belki RIP "przesłuchał kilkunastu świadków i zgromadził dziesiątki dokumentów". "W sprawie było szerokie postępowanie dowodowe" - powiedział Ryński, spytany o tę sprawę.
Ryński podkreślił, że zgodnie z ustawą lustracyjną Rzecznik musi informować lustrowanego o tym, że nie kieruje sprawy do sądu, jeśli miał wcześniej wątpliwości co do prawdziwości jego oświadczenia lustracyjnego, a które zostały rozwiane po przesłuchaniu tej osoby. Dodał, że takie przypadki "nie są sporadyczne", ale odmówił podania ich liczby.
Zastępca RIP przypomniał, że zgodnie z ustawą lustracyjną, Rzecznik może zawsze badać oświadczenie lustracyjne danej osoby bez żadnego odwieszania czy wznawiania sprawy, jeżeli w danej sprawie pojawiają się nowe okoliczności czy dowody. Powołując się na tajemnicę postępowań Rzecznika, nie odpowiedział na pytanie, czy w sprawie Belki są jakieś nowe okoliczności.
Belka zwrócił się w środę do prezesa IPN Leona Kieresa o odtajnienie swojej teczki po tym, gdy wiceprzewodniczący sejmowej komisji śledczej ds. PKN Orlen Roman Giertych zarzucił mu, że skłamał stwierdzając, iż nie współpracował ze służbami specjalnymi PRL. Belka zaprzeczył, by z nimi współpracował. Kieres nie podejmie decyzji o ujawnieniu teczki przed ustaleniem, czy jest to zgodne z prawem.