"Rewolucję na Białorusi wyznaczono na sobotę"
Już pod koniec tego tygodnia białoruska opozycja zamierza rozpocząć radykalne wystąpienia w centrum Mińska - zapowiada "Niezawisimaja Gazieta".
23.03.2005 09:45
Według moskiewskiego dziennika, ich organizatorem jest Andriej Klimow, "wielki biznesmen, który za opozycyjne poglądy siedział dwa razy w więzieniu, a po wyjściu na wolność napisał kilka książek o Łukaszence i Białorusi".
"Będzie to rewolucja przeciwko dyktaturze Łukaszenki" - przytacza "Niezawisimaja Gazieta" słowa Klimowa.
Klimow powiedział "NG", że mają to być akcje w stylu "flash mob", organizowane jednocześnie w kilku miastach. Biznesmen liczy, że włączy się do nich 1,5 mln ludzi.
"Flash mob", czyli "błyskawiczny tłum", to duża grupa ludzi, która zbiera się we wcześniej ustalonym miejscu, wykonuje trwającą krótko akcję i szybko się rozchodzi.
"Niezawisimaja Gazieta" podkreśla dalej, że "z nastaniem wiosny białoruska opozycja wyraźnie się ożywiła".
Dziennik informuje, że w czasie minionego weekendu liderzy czołowych opozycyjnych partii Białorusi zakończyli w USA konsultacje z senatorem Johnem McCainem i członkiem Izby Reprezentantów Christopherem Smithem. Spotkali się też z przedstawicielem Departamentu Stanu USA Williamem Burnsem, który "obiecał, że wszystko, co od nich usłyszał, przekaże odbywającej podróż po krajach Azji sekretarz stanu Condoleezzie Rice".
"NG" dodaje, że wynikiem spotkań białoruskich opozycjonistów z przedstawicielami Kongresu USA jest nowy projekt rezolucji w sprawie Białorusi, który wpłynął już do Kongresu i dotyczy nie tylko ogólnej sytuacji w dziedzinie praw człowieka, ale także porwań i zabójstw polityków".
"W tym samym czasie na Litwie białoruscy opozycjoniści przeprowadzili konsultacje z przedstawicielami Unii Europejskiej na temat, jak pomóc demokratycznym i ekonomicznym reformom na Białorusi. Nieco wcześniej, 2 marca, projekt planu konkretnych działań trafił do Komisji Europejskiej i Rady UE" - pisze moskiewski dziennik.
Zdaniem "Niezawisimej Gaziety", "oficjalny Mińsk nie gubi się w zaistniałych okolicznościach i nie pozwala opozycji podnieść głowy".
"[Prezydent] Łukaszenka w każdym wywiadzie oświadcza, że żadnej rewolucji na Białorusi nie będzie. Pośrednio potwierdzają to badania socjologiczne. Miejscowa ludność jest zbyt pasywna. Nie ma nic przeciwko zmianom, ale nie deklaruje woli uczestniczenia w nich" - konstatuje moskiewska gazeta.