"Resortowe dzieci" w służbach
Czy książka zaszkodzi prezydentowi?
None
Do księgarń trafia właśnie druga część "Resortowych dzieci". Po mediach, którym poświęcona była pierwsza część książki, Dorota Kania, Jerzy Targalski i Maciej Marosz zajęli się służbami. Publikacja ukazuje się w gorącym okresie, na cztery dni przed wyborami prezydenckimi. Zwłaszcza, że jednym z jej "bohaterów" jest Bronisław Komorowski, którego autorzy zaliczyli do "resortowych dzieci".
Sztab kandydata PO na prezydenta uważa, że termin publikacji jest nieprzypadkowy. - To oczywiste, że ta książka wyszła akurat teraz. Ktoś ją instrumentalnie wykorzystuje w kampanii prezydenckiej. Podłe insynuacje mają służyć do tworzenia negatywnego wizerunku Bronisława Komorowskiego - mówi WP Jakub Rutnicki ze sztabu kandydata PO. I dodaje, że opozycyjny życiorys polityka mówi sam za siebie i takie publikacje nie są w stanie mu zaszkodzić.
Joachim Brudziński z PiS dementuje, że za publikacją "Resortowych dzieci" stoi ktoś związany z Andrzejem Dudą. - Takie zarzuty pokazują tylko, że w sztabie Bronisława Komorowskiego robi się bardzo nerwowo. Czują, że wynik wyborów może być nie po ich myśli i chwytają się takich rzeczy - mówi WP członek sztabu Dudy. - Nie sądzę, żeby książka zaszkodziła kandydatowi PO. Czy ludzie w ogóle zdążą ją przeczytać do niedzieli? - dodaje Brudziński.