Resort Ziobry potwierdza. Nadchodzą rewolucyjne zmiany przepisów
Niemal każdy z nas zna paradoksalne przykłady, kiedy prawo zamiast po stronie zaatakowanego obywatela stało po stronie włamywaczy i napastników. To irytujące, ale już niebawem może się zmienić dzięki przepisom, nad którymi pracuje resort Zbigniewa Ziobry.
- To prawda. W ministerstwie sprawiedliwości toczą się już prace dotyczące ewentualnego rozszerzenia uprawnień do obrony koniecznej - potwierdza w rozmowie z Wirtualną Polską Wioletta Olszewska z zespołu prasowego ministerstwa. Taka deklaracja oznaczać może uniknięcie wielu dramatów, na które Polacy narażeni byli dotychczas.
Prosty przykład. W 2012 roku na posesję pana Grzegorza w miejscowości Równe włamało się kilku napastników. Jeden z nich zaatakował gospodarza grożąc mu śmiercią. Mężczyzna broniąc siebie i całej rodziny uderzył włamywacza sztachetą. Efekt? Musiał zapłacić oprychom 500 zł zadośćuczynienia.
Najbardziej dramatyczne są jednak te przykłady, kiedy broniąca się osoba zabija napastnika. Jedna z takich sytuacji to historia pana Piotra Bogdanowicza, który jako pracownik ochrony miał przy sobie broń. Gdy napadło go trzech mężczyzn zastrzelił ich w obawie o swoje życie. Sąd nie miał dla niego litości. Potraktował go nie jak ofiarę tylko jak mordercę i skazał na 25 lat więzienia.
Zmiany już w maju?
O tym, czy zaatakowana osoba nie przekroczyła granic obrony koniecznej, decydował dotąd sąd. Niestety bardzo często wymiar sprawiedliwości karał napadniętych za to, że "zbyt brutalnie" podeszli do napastnika.
Teraz ma się to zmienić, a nowe przepisy pomóc skuteczniej bronić się, kiedy intruz wtargnie do naszego mieszkania, domu lub na teren przylegający do budynku. Nieoficjalnie wiadomo, że projekt ma być gotowy już w maju, a przy aprobacie Prawa i Sprawiedliwości wejdzie w życie bardzo szybko.
Czy po zmianie prawa gospodarz nie będzie już miał ograniczeń i wszystkie chwyty przeciw napastnikowi będą dozwolone? Jak donosi RMF FM, sąd rozpatrywać miałby odtąd wyłącznie najbardziej drastyczne przypadki, "jak na przykład znęcanie się nad intruzem, gdy ten już się poddał".
"Powinno być tak, jak w USA"
- Jestem absolutnie za i uważam, że prawo powinno wyglądać właśnie tak, jak w Stanach Zjednoczonych, gdzie obywatel ma prawo się bronić - mówi Wirtualnej Polsce o rozszerzeniu praw obrony koniecznej karnista, prof. Piotr Kruszyński.
Jak dodaje, "oczywiście obrona powinna być adekwatna do zagrożenia i posługując się prostym przykładem nie można strzelać do dziecka, które kradnie jabłka z ogrodu". - Z drugiej strony obywatel musi mieć jednak poczucie tego, że ma prawo się bronić, a nie wyłącznie analizować konkretne zamiary napastnika - podsumowuje prawnik.