Rencistka ratuje szpital
Janina Krychniak, rencistka z Łodzi, stara
się o pieniądze na remont oddziału w szpitalu im. M. Konopnickiej,
gdzie przebywają ciężko chore dzieci z nowotworami (rocznie ponad
1000 hospitalizacji) - pisze "Express Ilustrowany". W tej sprawie
była już w ambasadzie Arabii Saudyjskiej. Odpowiedź ma otrzymać w
przyszłym miesiącu. Po drodze z Warszawy odwiedziła sklep IKEA,
gdzie załatwiła meble do sal małych pacjentów.
"Pani Janina od trzech lat jest wolontariuszką" - mówi doc. dr Elżbieta Zielińska, ordynator oddziału onkohematologii małego dziecka szpitala im. M. Konopnickiej. "Wie, że przygotowujemy oddział do remontu, który ma kosztować ok. 200 tys. zł. Chce pomóc, gdyż szpitalowi brakuje pieniędzy. Znajduje też sponsorów, którzy dają dla dzieci ubranka, ręczniki, koce, meble. Uszyła pościel dla pacjentów szpitala. Dzięki niej ciężko chore dzieci dostają na gwiazdkę słodycze i zabawki. Bawi się z maluchami, które za nią przepadają. Jest pogodna, bardzo oddana i zaangażowana. Wszyscy ją za to cenią".
Janina Krychniak z niejednego pieca jadła chleb. Nie zawsze postępowała właściwie. Weszła w kolizję z prawem. Odcierpiała swoje i zrozumiała, że człowiek jest tyle wart, ile dobrego może zrobić dla innych. "Przed operacją jelita w 2001 r. przyrzekłam Bogu i sobie, że jeśli przeżyję, zaopiekuję się kimś, kto potrzebuje pomocy" - mówi dziennikowi pani Janina.
Pani Janina bezinteresownie pomaga chorym dzieciom, mimo że sama jest w trudnej sytuacji. Przeszła dwie poważne operacje, jest chora na cukrzycę. Nie stać jej na insulinę. Ma miesięcznie tylko 460 zł, co musi jej wystarczyć na świadczenia, jedzenie i leki. Często brakuje jej na chleb - informuje "Express Ilustrowany".