Religa wypowie się o "nieudanym eksperymencie medycznym"

"Eksperyment" polegał na leczeniu białaczki nowatorską metodą. Zamiast szpiku, lekarz przeszczepił pacjentowi macierzyste komórki krwi pępowinowej. Chory zmarł po 103 dniach. Sprawą zajmuje się prokuratura.

Profesor Religa podkreślił, że według jego wiedzy, śmierć nastąpiła w wyniku infekcji, a nie z powodu terapii. Wiązanie zgonu z zastosowaną metodą leczenia jest niedopuszczalne - oświadczył minister zdrowia. Religa zastrzegł, że to jest jego osobiste zdanie.

Minister zapowiedział, że w tym tygodniu spotka się z trzema specjalistami w dziedzinie transplantologii i onkologii klinicznej. Po ich wysłuchaniu minister Zbigniew Religa przedstawi oficjalne stanowisko.

Profesor Jędrzejczak powiedział, że sam przeszczep się udał, a pacjent zmarł w z powodu powikłań infekcyjnych wynikających ze stanu zmniejszonej odporności. Na pytanie dlaczego nie przeszukał baz danych dawców szpiku, albo nie przebadał ojca - profesor Jędrzejczak wyjaśnił, że stan zdrowia mężczyzny gwałtownie się pogarszał. Dodał, że szukanie dawcy i przygotowanie przeszczepu trwa co najmniej miesiąc. Pacjent powiedział, że nie utrzymuje kontaków z ojcem. Ten przez 10 miesięcy hospitalizacji syna nie pojawił się w szpitalu. Zdaniem profesora Jędrzejczaka, przeszczepienie komórek macierzystych krwi pępowinowej było dla chorego jednyną szansą.

Warszawska prokutatura rejonowa na Ochocie bada pięć przypadków pacjentów z białaczką, którzy zmarli po zastosowaniu u nich przeszczepu z komórek macierzystych pobranych z krwi pępowinowej różnych dawców.

Rzecznik prokuratury okręgowej Maciej Kujawski powiedział, że od czerwca zeszłego roku trwa śledztwo, które ma wykazać czy doszło do narażenia życia pacjentów.