Religa oskarża polityków SLD o hipokryzję
Sojusz Lewicy Demokratycznej demonstrował w
pochodzie pierwszomajowym pod Sejmem, by tam, jak mówili liderzy
tej partii, "upomnieć się o ludzi pracy" - pisze w "Fakcie" prof.
Zbigniew Religa.
02.05.2005 | aktual.: 02.05.2005 13:32
Wygląda na to, że przeszliśmy już przez okres grozy wywoływanej przez rozmaite afery korupcyjne, w których główne role grali działacze SLD. Teraz nadszedł czas farsy. Pomysł demonstrowania pod Sejmem, w którym SLD ma przecież większość posłów, każdy rozsądny człowiek może co najwyżej skwitować tylko jednym słowem: śmieszność - uważa Religa.
Według niego, SLD rządząc przez ostatnie cztery lata Polską miał wystarczająco dużo czasu, aby wykazać się zasługami dla ludzi pracy, w których obronie teraz demonstruje. Takie zachowanie świadczy o totalnej schizofrenii na lewicy: nie można zapominać, że w propozycjach wysuwanych przez SLD w tym parlamencie nie można było znaleźć niczego, co by dawało możliwość rzeczywistej poprawy bytu najbiedniejszych Polaków. Często było wręcz przeciwnie.
Ludziom nie są potrzebne puste gesty, a realne czyny. Tymczasem lewica nie jest w stanie się niczym pochwalić, więc urządza cyrk. Politycy SLD tego typu pomysłami kompromitują sami siebie - uważa prof. Religa.
Jego zdaniem, w oczach opinii publicznej SLD skazuje się na niebyt, na to, by w przyszłym Sejmie nie było tej partii. Co daj Boże.