Religa nie pomógł - nieudane "rozmowy ostatniej szansy"
To miały być "rozmowy ostatniej szansy". Minister Religa usiłował przekonać strajkujących w Radomiu lekarzy z trzech tamtejszych szpitali, by w poniedziałek przyszli jednak do pracy i zaprzestali głodówki. Już wiadomo: Podwyżka jest niezbędna! - mówili medycy.
Religa przyjechał do Radomia w związku z dramatyczną sytuacją w trzech tamtejszych lecznicach. Spotkał się z władzami Radomia, następnie z dyrektorami szpitali. Przed godz. 14 dołączyli do nich przedstawiciele lekarzy z Radomia, Końskich oraz z Gdańska.
W tym roku państwo nie ma pieniędzy, by spełnić żądania lekarzy. Możliwe są podwyżki od przyszłego roku, a postulaty OZZL-u mogą być spełnione w ciągu czterech lat - usłyszeli lekarze.
Zdaniem szefa Międzyzakładowego Komitetu Strajkowego Juliana Wróbla, odpowiedzialność za pacjentów spada na dyrekcję szpitali i ich organy założycielskie.
Po rozmowach Religa powiedział, że zgoda na żądania finansowe lekarzy mogłyby doprowadzić szpitale do bankructwa. Wspólnie z wojewodą mazowieckim czuję się odpowiedzialny za bezpieczeństwo pacjentów - dodał minister zdrowia.
Zbigniew Religa zaapelował do lekarzy, by jeszcze raz przeanalizowali propozycję dyrekcji, a do mediów, by nie wywoływały paniki wśród pacjentów.
Obecny na spotkaniu wojewoda mazowiecki Jacek Sasin zapewnił, że władze województwa są przygotowane na każdą sytuację. Podkreślił, że od jakiegoś czasu zbierane są dane na temat sytuacji w mazowieckich szpitalach, a samorząd jest w stanie zapewnić pacjentom niezbędną pomoc.