Religa łagodzi konflikt tymczasowo
Według "Trybuny" podwyżki, które minister zdrowia Zbigniew Religa obiecał lekarzom i pielęgniarkom
są rozwiązaniem tymczasowym, obliczonym na to, by ostudzić
protesty w służbie zdrowia.
14.04.2006 | aktual.: 14.04.2006 06:39
Zgodnie z obietnicą ministra lekarze i pielęgniarki pracujący w publicznych zakładach opieki zdrowotnej od 1 października bieżącego roku otrzymają 30% podwyżki. Kwota 800 mln zł ma być wygospodarowana m.in. z rezerwy Narodowego Funduszu Zdrowia przeznaczonej na leczenie Polaków za granicą.
Jest to jednak rozwiązanie tymczasowe obliczone na to, by ostudzić protesty w służbie zdrowia. Potwierdza to b. minister zdrowia Marek Balicki: To ruch pozorny. To tak jakby sprzedać kolumnę Zygmunta - ironizuje Balicki.
Te pieniądze i tak by trafiły do szpitali, tak jak w ubiegłym roku trafiły. To nie są żadne ekstra środki - tłumaczy były minister zdrowia.
Ministerstwo Zdrowia już wcześniej zapowiadało, że w ostatecznym rozrachunku pieniędzy na podwyżki dla protestujących lekarzy poszuka w naszych kieszeniach. Lekarstwem ma być współfinansowanie leczenia przez pacjentów. To - według gazety - oznacza, że wszyscy zapłacimy podwójnie. Raz przy ściąganiu z naszych dochodów składki na opiekę medyczną, drugi raz przy każdej wizycie w przychodni z własnego portfela.
Czwartkowe obietnice ministra Religi o podwyżkach dla lekarzy nie rozwiązują napiętej sytuacji w służbie zdrowia.
To jakiś żart - skwitował decyzję resortu przewodniczący podkarpackiego związku zawodowego lekarzy Zdzisław Szramik. Zapowiedział, że trwająca akcja protestacyjna na Podkarpaciu nie zakończy się. Wręcz przeciwnie - może się rozszerzyć na inne regiony. Szef Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Lekarzy Krzysztof Bukiel wyjaśnił, że lekarze chcą podwyżek już teraz, a nie od października - pisze "Trybuna". (PAP)
Więcej: Trybuna - Rząd nas ograbi?