Religa boi się o pacjentów i patrzy lekarzom na ręce
Minister zdrowia w związku z protestami lekarzy obawia się o bezpieczeństwo pacjentów - powołał zespół, który zajmuje się monitorowaniem sytuacji i sprawdzaniem, czy lekarze wchodzący w spory zbiorowe działają zgodnie z prawem. Zbigniew Religa nie wyklucza, że zaproponuje zmiany w prawie, które uniemożliwią im strajkowanie.
14.04.2006 | aktual.: 14.04.2006 21:06
Lekarze odpowiadają, że zawsze znajdą sposób, by zamanifestować swoje niezadowolenie - np. masowe składanie wypowiedzeń z pracy. A póki co, na 10 maja zapowiadają ogólnopolską manifestację w Warszawie.
Ustawowy zakaz strajkowania?
Według przewodniczącego Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Lekarzy Krzysztofa Bukiela, jedyne co rząd może zrobić by zakazać lekarzom strajków, to zmienić ustawę o rozwiązywaniu sporów zbiorowych i dopisać pracowników służby zdrowia do grup zawodowych, którym prawo zabrania strajków (m.in. policja, wojsko).
W ocenie Bukiela, rząd skompromitowałby się, przygotowując w trybie pilnym nowelizację ustawy o rozwiązywaniu sporów zbiorowych, podczas gdy ociąga się z dokonaniem zmian w ustawie zdrowotnej.
Pytany, czy nie uważa, że lekarze protestując masowo nie przedkładają swojego interesu nad dobro pacjentów, odparł: interes polityków jest nad interesem pacjentów. Politycy przeznaczają miliony na finansowanie partii, fundacje, agencje, spółki skarbu państwa, zamiast na bieżące potrzeby w ochronie zdrowia - mówił Bukiel.
Zapowiedział, że 10 maja, podobnie jak tydzień temu, lekarze w całej Polsce zamierzają wziąć jednodniowe urlopy na żądanie i przyjechać do Warszawy na manifestację, "aby pokazać determinację środowiska medycznego". Tego dnia o ochronie zdrowia ma dyskutować Sejm.
"Kamaszy" nie będzie
Tymczasem w resorcie zdrowia powołany został Zespół Reagowania Kryzysowego. Jak powiedział jego szef, wiceminister zdrowia Bolesław Piecha, zespół zajmuje się monitorowaniem bieżącej sytuacji w służbie zdrowia oraz planowaniem działań na wypadek potencjalnego zagrożenia zapewnienia pacjentom bezpieczeństwa.
Trzeba przewidywać różne działania po to, żeby ewentualnie reagować na nie. Państwo nie może zostawić części obywateli bez opieki zdrowotnej - podkreślił wiceminister. Według niego, zespół zajmie się także "poszukiwaniem rozwiązań organizacyjnych i prawnych". Mamy wszystkie możliwe ekspertyzy, wiemy jak możemy poruszać się w granicach prawa, bez uciekania się do tych słynnych kamaszy - dodał Piecha i zaznaczył: "na dzisiaj nie ma powodu do tego typu reakcji". ("Kamaszami" straszył protestujących lekarzy minister Ludwik Dorn - przyp. red.).
Pytany, co to za ekspertyzy, Piecha odpowiedział, że dotyczą one tego, jak przebiegały protesty zbiorowe lekarzy, czy spełnione były wszystkie procedury prawne, m.in. zgodność z ustawami: o związkach zawodowych oraz o rozwiązywaniu sporów zbiorowych. Podkreślił jednocześnie, że resort nie chciałby wyciągać wobec lekarzy konsekwencji za nieprzestrzegania prawa. Zaznaczył, że nie chodzi o prawo do strajku. Wcześniej minister zdrowia Zbigniew Religa mówił, że jeśli protestujący lekarze będą upierać się przy swoich żądaniach dot. podwyżek, to "zmuszą go do działań, których chciałby uniknąć". W pewnym momencie jednak priorytetem będzie bezpieczeństwo chorych. Wtedy, no cóż, trzeba będzie nawet myśleć o błyskawicznych zmianach w prawie, które pozwolą na to, by wymagać od lekarzy udzielenia pomocy chorym - wyjaśnił w piątek w radiowej Trójce.
Piecha powiedział, że wśród ekspertyz jest opinia prof. Piotra Winczorka, który odniósł się do ustawy o izbach lekarskich. Ta ekspertyza zakłada, że korporacja jest powołana do pewnych określonych zadań ustawowych,(...) ale nie może stawiać dobra wspólnego, czyli publicznego, nad dobro własne, czyli korporacji. Pytanie, czy dobro publiczne, jakim jest bezpieczeństwo zdrowotne, jest dobrem wyższej rangi niż dobro korporacji lekarskiej - dodał wiceminister.
Oświadczył też, że rozumie "taką a nie inną sytuację finansową lekarzy", ale - jak dodał - liczy na to, że "lekarze, zwłaszcza na Podkarpaciu, pozytywnie przychylą się do inicjatywy ministerstwa w sprawie podwyżek".
Podwyżki od października
W czwartek Religa informował, że od 1 października lekarze i pielęgniarki, pracujący na etatach w publicznych zakładach opieki zdrowotnej, otrzymają 30-procentowe podwyżki płac. W ocenie lekarzy, propozycja ta nie jest jednak satysfakcjonująca; domagają się podwyżki już teraz.
Tymczasem w piątek kolejny dzień trwał strajk lekarzy siedmiu szpitali na Podkarpaciu. Po świętach mogą do nas dołączyć kolejne. Spośród 30 szpitali tylko w ośmiu nie rozpoczęto sporów zbiorowych - powiedział przewodniczący OZZL na Podkarpaciu, Zdzisław Szramik. Dodał, że protest może rozszerzyć się na inne regiony, m.in. Śląsk.
Pytany o zapowiedź ministra Religi, Szramik powiedział: "Nie uważamy tej wypowiedzi za gest dobrej woli. Jeżeli minister zdrowia zakaże nam strajkować, to się zwolnimy". Jednocześnie przypomniał, że związek zebrał już od strajkujących 81 wypowiedzeń z pracy w szpitalu w Mielcu (na 103 pracujących) i 82 w Rzeszowie (153).
*Wydarzenia TV POLSAT*
Więcej na ten temat w serwisie Wydarzenia.wp.pl