Relacje z USA dla WP - Joanna Lubach
(inf.własna)
13.09.2001 | aktual.: 22.06.2002 14:29
"Nic juz nie bedzie takie samo..." - ta myśl towarzyszy od wczoraj Amerykanom. Pojawia się niedowierzanie, obawa przed przyszłością, zaduma nad tymi, którzy niepotrzebnie zginęli w tragicznych okolicznościach.
Wbrew obiegowej opinii, ze Amerykanie, a szczególnie nowojorczycy są samolubni i aroganccy, w chwili kryzysu odnaleźli w sobie olbrzymie pokłady serdeczności, współczucia i chęci niesienia pomocy.
Wtorkowe wydarzenia odbiły się mocno w psychice ludzi nie tylko z NYC, ale również z okolicznych stanów.
W momencie katastrofy byłam w szkole, ok. 120 kilometrów od NY. Uniwersytet liczy kilka, może nawet kilkanaście tysięcy studentów. Momentalnie na dużym trawniku przed jednym z budynków rozstawiono wiatę, gdzie chętni mogli dołączyć do grupy szukającej ukojenia w modlitwie. Religia odgrywała stosunkowo duża role w przemówieniach wygłaszanych wczoraj i dzisiaj do narodu. Przemawiający podkreślali potrzebę modlitwy w tym szczególnym czasie.
Atak dotknął emocjonalnie nie tylko dorosłych, ale i dzieci. W mediach pojawia się już coraz więcej informacji i wskazówek, które ułatwią rodzicom lub opiekunom rozmowę z najmłodszymi na ten temat. Wiele miejsc publicznych oferuje nieodpłatnie pomoc terapeuty, rozmowę z serdeczną osobą.
Tymczasem prezydent Bush przybył na miejsce ataku w Pentagonie i przyznał, że : po zobaczeniu tego na własne oczy jeszcze dokładniej zrozumiał moc nieszczęścia. Uścisnął dłoń znajdującym się tam dzielnym ratownikom. Wyraził smutek i złość w reakcji na wczorajszy atak.
Joanna Lubach