ŚwiatRelacje z USA dla Wirtualnej Polski - Krzysztof Marczak

Relacje z USA dla Wirtualnej Polski - Krzysztof Marczak

(Inf. własna)

W czasie kiedy to się zaczęło byłem po drugiej stronie rzeki Hudson w New Jesrey, jakieś 15 minut od Manhattanu. Przypadkiem, bo miałem być na dolnym Manhattanie (w okolicy 29 zachodniej), ale zmieniłem plany.

Niedługo później dostałem telefon od znajomego żeby w ewentualnej drodze powrotnej zabrać go z lotniska w Newark w New Jersey, gdzie ugrzązł gdyż loty zostały wstrzymane.

Kiedy dojechałem tam, skąd widać wyraźnie dolny Manhattan, ogromny obłok dymu ciągnął się wzdłuż autostrady New Jersey Turnpike na południe.

W czasie kiedy wszedłem do pustawego Terminalu "C" wybuchła panika. Jakiś czarny chłopak krzyczał uciekać stąd natychmiast na zewnątrz.

Ludzie wysypali się na zewnątrz. Za chwilę usłyszeliśmy szum nadlatującego samolotu. Doszło więc do tego że na lotnisku baliśmy się samolotów...

Mieszkam w południowym New Jersey, z drugiej strony Raritan Bay, i choć samochodem to ponad 30 mil, przez wodę to bardzo blisko. Ponieważ zamknięto Park Narodowy Sandy Hook gdzie jest jednostka wojskowa pojechaliśmy do Seabright. Dym z płonącego Manhattanu ciągnął się daleko na południe, wzdłuż wybrzeża Atlantyku.

W nocy z wtorku na środę wiatr musiał zmienić kierunek bo wyraźnie jest czuć spalenizną; musieliśmy zamknąć okna w sypialni i włączyć klimatyzację. (and)

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)