ŚwiatRelacje pasażerów autokaru, który uległ wypadkowi we Francji

Relacje pasażerów autokaru, który uległ wypadkowi we Francji

- Były krzyki niektórych osób - relacjonuje jedna z pasażerek polskiego autokaru, który uległ wypadkowi we Francji. - Od razu poczułam krew, zresztą jak większość osób byłam zakrwawiona - opowiada w rozmowie z RMF FM. - To była chwila - mówi Adrian, pasażer autokaru, w rozmowie z TVN24.

Relacje pasażerów autokaru, który uległ wypadkowi we Francji
Źródło zdjęć: © AFP

11.09.2012 | aktual.: 12.09.2012 06:45

- Pasażerowie byli na pewno zaskoczeni - z tego co słyszę, jak opowiadają. Kiedy poczuli, że autokar się przechyla, to zdążyli się czegoś złapać - mówi Paulina Skarżycka.

Pasażerka wyjaśnia, że siedziała na dolnym pokładzie piętrowego autokaru, po lewej stronie. - Nagle barierki gwałtownie zaczęły się przybliżać i najpierw było jedno uderzenie, a potem drugie odbicie - przy czym autokar nie koziołkował, tylko jakby uderzył podwójnie - relacjonuje.

- Potem oczywiście były krzyki niektórych osób - opowiada. - Od razu poczułam krew, zresztą jak większość osób byłam zakrwawiona. Wszyscy byli poobijani. Pilotka pytała się kierowcy, co on zrobił - dodaje.

- Próbowaliśmy wybić szybę. Kierowca nie był w stanie. Był chyba w szoku. Więc panowie, którzy byli z przodu, wybijali szybę nogą. Potem pomagała nam straż pożarna. Drugi kierowca wybijał szybę młotkiem - mówi pasażerka.

W wypadku polskiego autokaru, do którego doszło we wtorek rano pod Miluzą (Mulhouse) na wschodzie Francji, zginęły dwie osoby, obywatele polscy. Do szpitali trafiły 32 osoby; stan 11 z nich jest ciężki - poinformował rzecznik MSZ Marcin Bosacki.

Infolinie dla rodzin ofiar wypadku:

Polska ambasada w Paryżu przejęła prowadzenie infolinii dla rodzin i bliskich osób poszkodowanych w wypadku. Podajemy nowy francuski numer infolinii: 0033-680-580-220.

W sprawach związanych z organizacją powrotu do kraju poszkodowanych można się również kontaktować bezpośrednio z firmą Sindbad: Infolinia Sindbad: 77 4434444.

Specjalne numery telefonów uruchomiła też firma HDI Asekuracja - ubezpieczyciel posiadacza autokaru - 22 522-29-00 lub 22 232-29-00.

Jak zapewniła HDI Asekuracja, przez najbliższe dni 24 godziny na dobę będą dyżurowali pod tymi numerami specjaliści, którzy będą udzielali poszkodowanym i ich rodzinom wszelkich informacji na temat możliwych form pomocy i wskazówek, jak dalej postępować w tej sytuacji.

- W miarę potrzeby będziemy organizować np. powrót poszkodowanych do Polski, a najbliższym członkom rodzin osób najciężej poszkodowanych - przejazd do Francji - dodał ubezpieczyciel.

Po podniesieniu autokaru nie znaleziono już żadnej ofiary - podały francuskie lokalne media. Wcześniej po południu prefektura Górnego Renu informowała, że zaraz po wypadku po przeanalizowaniu listy pasażerów, którzy powinni być w autokarze okazało się, iż brakuje pięciu z 68 pasażerów.

Przypuszcza się, że może chodzić o pięć osób z ukraińskim obywatelstwem, które nie posiadały odpowiednich dokumentów i opuściły miejsce wypadku jeszcze przed przybyciem służb ratunkowych. - Inna możliwość jest taka, że lista zawierała błędy - wyjaśnił prefekt Górnego Renu Alain Perret.

Kilkanaście osób ciężko rannych przejdzie w najbliższych godzinach operacje w szpitalach we wschodniej Francji - poinformowała prasa lokalna, cytując obecnego na miejscu lekarza z jednostki strażackiej. Ciężko ranni mają przede wszystkim "poważne złamania i urazy wewnętrzne" - powiedział prasie obecny na miejscu Francis Levy, główny lekarz jednostki strażackiej departamentu Górny Ren.

- Trzydzieści kilka osób to są osoby, którym albo nic się nie stało, albo odniosły drobne obrażenia, jak skaleczenia, siniaki, które nie wymagają dłuższego pobytu w szpitalu niż godzina lub dwie. Z tych osób wszystkie chcą kontynuować podróż - poinformował Bosacki podczas spotkania z dziennikarzami.

Poza Polakami w autokarze była piątka Ukraińców oraz dwójka Francuzów. Wśród ciężko rannych jest jeden obywatel Ukrainy.

Autokar, mogący zabrać tych, którzy wyszli z wypadku bez szwanku, jest już na miejscu. Czeka jednak jeszcze na lekko poturbowanych opatrywanych w ambulatoriach.

Po południu miejsce wypadku oglądał francuski minister transportu Frederic Cuvillier wraz z ambasadorem RP Tomaszem Orłowskim. Przewidziano spotkanie polskiego ambasadora z mniej poszkodowanymi w wypadku pasażerami, którzy przebywają w sali sportowej w Sausheim w pobliżu Miluzy.

Kierowca autokaru stanie w środę przed francuskim sądem pod zarzutem nieumyślnego spowodowania śmierci - poinformował ambasador Orłowski. Powiedział, że francuskie organy śledcze przesłuchały już Polaka. Wcześniej zbadano go alkomatem, który nie wykazał obecności alkoholu w wydychanym powietrzu.

Wypadek polskiego autokaru

Ok. godz. 8.00 piętrowy pojazd wynajęty przez Prywatne Biuro Podróży Sindbad z Opola jadący ze Słubic do francuskiej Nicei, z 68 osobami, zjechał ze swojego pasa na autostradzie A36 w Alzacji i z niewyjaśnionych powodów wywrócił się.

Jak podała lokalna prefektura, cytowana przez radio France Info, wiele wskazuje na to, że polski kierowca nagle zahamował przy zjeździe z autostrady, przez co prawdopodobnie rozpędzony pojazd utracił równowagę i w efekcie wywrócił się na pobocze autostrady. Prefektura zaznacza jednak, że jest to hipoteza, która wymaga potwierdzenia.

Sindbad poinformował w komunikacie, że właścicielem autokaru jest firma Albatros z Przemyśla. - Autokar miał wszelkie wymagane badania techniczne - dodano.

Jak powiedział rzecznik Głównego Inspektoratu Transportu Drogowego Alvin Gajadhur, "w ciągu ostatnich dwóch lat autobusy przewoźnika Albatros z Przemyśla były sprawdzane podczas kontroli drogowych 15 razy; w tym czasie nie stwierdzono w kontrolowanych pojazdach żadnych naruszeń przepisów".

Na miejsce zdarzenia wysłano nadzwyczajne środki ratunkowe - około 150 strażaków z pięćdziesięcioma pojazdami oraz pięć śmigłowców, które ewakuowały rannych do kilku okolicznych szpitali - w Miluzie, Colmar i Strasburgu, jak również do szwajcarskiej Bazylei. W akcji brało udział także około stu żandarmów i ratowników pogotowia.

Minister transportu, budownictwa i gospodarki morskiej Sławomir Nowak rozmawiał telefonicznie z francuskim ministrem transportu Frederikiem Cuvillierem, który złożył kondolencje w imieniu własnym i prezydenta Francji Francois Hollande'a, a także poinformował o przebiegu i skali akcji ratunkowej i o stanie zdrowia rannych. Nowak podziękował za sprawną akcję ratunkową i opiekę nad poszkodowanymi.

Jest to kolejny duży wypadek polskiego autokaru we Francji po tragedii, do której doszło w lipcu 2007 roku w Alpach w pobliżu Grenoble. Polski autobus uderzył wtedy na zakręcie w barierkę i stoczył się kilkadziesiąt metrów w dolinę rzeki. Podróżowało nim po europejskich sanktuariach maryjnych 50 osób, w tym 47 pielgrzymów, dwóch kierowców i pilotka. Zginęło 26 osób, 24 zostały ranne.

Źródło artykułu:PAP
wypadekpolskaautokar
Zobacz także
Komentarze (132)