Rekordowa fala mrozów sparaliżowała Amerykę
Zamiecie śnieżne i fala rekordowo niskich temperatur, które spowodowały śmierć 13 osób w wypadkach drogowych, utrzymywały się w drugi dzień z rzędu w kilku północnych stanach USA. W Wirginii Zachodniej temperatura spadła do najniższego od 10 lat poziomu.
07.02.2007 21:20
Arktyczna pogoda zdezorganizowała przewozy samolotowe od Chicago po północny wschód USA i była przyczyną licznych karamboli na drogach. W części stanów, od Minnesoty po stan Nowy Jork, pozamykano wiele szkół.
W środę nieco cieplej w stosunku do poprzednich dni zrobiło się w rejonie Wielkich Jezior. W Chicago temperatura wyniosła minus 25,5 stopnia Celsjusza. Według wtorkowej prognozy w weekend będzie cieplej - minus 5 stopni Celsjusza.
Jeszcze większy mróz zapanował w Hallock w Minnesocie, gdzie słupek rtęci opadł do minus 33 stopni.
Mieszkańcy stanu Nowy Jork musieli wykopywać sobie drogę w śniegu, którego ponad 1,5 metra naniosły w ciągu dwóch dni zamiecie znad wschodnich krańców jeziora Ontario.
W Wirginii Zachodniej, gdzie spadło 18 cm śniegu, szkoły pozamykano lub opóźniono rozpoczęcie lekcji we wszystkich 55 hrabstwach. We wtorek w całej Wirginii Zachodniej panowały rekordowo niskie temperatury. W położonym w górach mieście Elkins temperatura spadła we wtorek do minus 26,7 stopnia, a w stolicy stanu, Charleston, było minus 18 stopni.
W Chicago odwołano ponad 140 lotów z międzynarodowego lotniska; przeciętne opóźnienia wyniosły 45-90 minut.
Atak zimy był przyczyną śmierci w wypadkach drogowych - cztery osoby zginęły w Ohio, po dwie w Illinois, Kentucky i Michigan oraz po jednej w Wisconsin, Indianie i Maryland.