Rejon katastrofy w "Halembie" będzie ponownie zamknięty
Miejsce ubiegłorocznej katastrofy w kopalni "Halemba", gdzie po wybuchach metanu i pyłu węglowego w listopadzie zginęło 23 górników, będzie ponownie odizolowane od pozostałej części kopalni. W piątek po południu ratownicy rozpoczęli prace związane z zamknięciem tego rejonu. Wcześniej otwarto go na potrzeby przeprowadzenia wizji lokalnej.
25.05.2007 18:05
Prace prowadzone są na zasadach akcji ratowniczej. Rejon zostanie zamknięty za pomocą specjalnej tamy, stawianej przez ratowników w chodniku na głębokości 1030 metrów. Jest to podyktowane względami bezpieczeństwa - powiedziała rzeczniczka Wyższego Urzędu Górniczego (WUG) Edyta Tomaszewska.
Po raz pierwszy tamy przeciwwybuchowe ratownicy zbudowali w chodniku prowadzącym do miejsca katastrofy już kilka dni po tragedii. Powodem było zagrożenie metanowe i pożarowe w tym rejonie. Odizolowanie zagrożonych miejsc i odcięcie dopływu powietrza do nich to standardowy sposób zwalczania tego typu zagrożeń. Skład atmosfery w zamkniętym chodniku był zdalnie monitorowany.
Po świętach wielkanocnych rozpoczęto przygotowania do otwarcia otamowanego rejonu, aby eksperci specjalnej komisji, badającej przyczyny tragedii oraz prokuratorzy mogli przeprowadzić na dole wizję lokalną. Udało się doprowadzić do niej w pierwszej połowie maja, po kilku tygodniach przygotowań i przywróceniu bezpiecznej atmosfery pod ziemią.
Teraz, kiedy oględziny zostały dokonane, a elementy stosowanego pod ziemią sprzętu i wyposażenia zmarłych górników zostały wydobyte na powierzchnię do dalszych ekspertyz, zdecydowano, że potencjalnie niebezpieczny rejon będzie ponownie zamknięty. Nie wiadomo, czy kiedykolwiek nastąpi jego otwarcie.
Komisja, badająca przyczyny katastrofy, ma zakończyć prace do końca maja. Po raz kolejny jej członkowie spotkają się we wtorek. Potem być może dojdzie do jeszcze jednego posiedzenia, podczas którego dopracowane zostaną końcowe wnioski i podsumowane ekspertyzy, zlecone dla wyjaśnienia przyczyn wypadku.
Wcześniej zarówno przedstawiciele komisji, jak i prowadzącej niezależne śledztwo prokuratury potwierdzali, że do katastrofy przyczyniły się zaniedbania i lekceważenie przepisów. Zaniechano profilaktyki związanej z zapobieganiem wybuchom pyłu węglowego, prowadzono prace mimo przekroczenia dopuszczalnych stężeń metanu, naruszono przyjętą technologię robót.
21 listopada ub.r. w "Halembie" doszło do wybuchu metanu, którego następstwem był wybuch pyłu węglowego. Na miejscu zginęło 23 górników - 8 z kopalni i 15 z prywatnej firmy usługowej. Pracowali 1030 metrów pod ziemią przy demontażu sprzętu ze zlikwidowanej ściany wydobywczej. W sprawie nieprawidłowości w kopalni prokuratura postawiła dotąd zarzuty czterem osobom.