Region Tohoku trzy lata po tragicznym tsunami
Trzy lata po tragicznym trzęsieniu ziemi i tsunami region Tohoku (północno-wschodnia część wyspy Honsiu) jest we wczesnej fazie rekonwalescencji. Mieszkańcy zmagają się z trudnościami ekonomicznymi, a 267 tys. ludzi wciąż mieszka w tymczasowych osiedlach.
11.03.2014 | aktual.: 11.03.2014 07:37
Ishinomaki w prefekturze Miyagi to jedno z miast, które ucierpiały najbardziej w wyniku katastrofy. Trzęsienie ziemi o sile 9 w skali Richtera oraz wywołana przez nie gigantyczna fala tsunami, sięgająca 20 metrów, zniszczyły lub uszkodziły ponad 50 tys. budynków w tym mieście liczącym przed tragedią 163 tys. mieszkańców.
Woda zalała prawie 50 procent powierzchni Ishinomaki, miejscami wdzierając się na pięć kilometrów w głąb lądu. W wyniku katastrofy zginęło ponad 3 tys. mieszkańców, a 430 wciąż uznaje się za zaginionych.
Trzy lata po katastrofie perspektywa pełnej odbudowy zniszczonego miasta wydaje się odległa. Proces usuwania ponad czterech milionów ton gruzów został zakończony, ale 15 tys. mieszkańców nadal mieszka w tymczasowych osiedlach. Do marca 2016 roku w Ishinomaki ma powstać 4 tysiące nowych domów dla poszkodowanych, lecz na razie gotowych jest 150.
Szybciej postępuje odbudowa infrastruktury - większość dróg i tras kolejowych została już przywrócona do stanu sprzed katastrofy. Problem stanowi stan portu, najpierw zniszczonego przez gigantyczną falę, a obecnie regularnie zalewanego z powodu zapadnięcia się gruntu wskutek trzęsienia ziemi. Jedynie garstka rybaków z Ishinomaki kontynuuje połowy.
Mimo to, w ocenie wolontariuszy pomagających mieszkańcom tymczasowych osiedli, codzienne życie ich podopiecznych nie odbiega już od normalności. Trzy lata po katastrofie działalność wolontariuszy polega przede wszystkim na wsparciu psychologicznym: odwiedzaniu osób samotnych i aktywizacji społeczności poprzez organizację różnych akcji - od symbolicznego sadzenia kwiatów po warsztaty szydełkowania, które dla bezrobotnych kobiet stały się impulsem do rozwinięcia drobnej działalności gospodarczej także w innych dziedzinach, takich jak wyrób i sprzedaż toreb, portfeli, sandałów.
Jednak nie wszystko wróciło do normy. - Niektóre osoby wpadają w popłoch podczas trzęsień ziemi lub na widok helikopterów, które w okresie bezpośrednio po katastrofie bardzo często patrolowały te okolice - powiedziała jedna z wolontariuszek Kazuko Masutani.
Stres wywołany kataklizmem i jego konsekwencjami zbiera coraz większe śmiertelne żniwo. W prefekturze Fukushima napięcie związane między innymi z wymuszoną zmianą miejsca zamieszkania uznaje się za przyczynę większej liczby zgonów niż spowodowało ich samo tsunami i trzęsienie ziemi.
W dotkniętych kataklizmem prefekturach, które już przed katastrofą były w trudnej sytuacji ekonomicznej, powracającym problemem jest bezrobocie. Tsunami zniszczyło tysiące miejsc pracy. Nawet w miejscowościach, gdzie porty są w pełni sprawne, silny niegdyś sektor rybołówczy pozostaje w kryzysie. Większość firm straciła klientów z powodu przerwy w dostawach w okresie bezpośrednio po katastrofie - ich miejsce zajęła konkurencja z innych regionów i z zagranicy.
Organizowane przez rząd roboty publiczne, które były źródłem tymczasowego zatrudnienia, są już w większości zakończone, a mieszkańcy Tohoku chcą gwarancji stałego dochodu. - To, czego naprawdę potrzebujemy, to stabilne miejsca pracy, tak jak te w rybołówstwie i przemyśle rybnym - powiedział mieszkaniec Kesennumy, innego miasta w prefekturze Miyagi zniszczonego przez tsunami.
11 marca 2011 roku Japonię nawiedziły wstrząsy o sile 9 w skali Richtera, które wywołały gigantyczną falę tsunami. Na wschodnim wybrzeżu kraju morska woda wdarła się do 10 km w głąb lądu, niszcząc setki tysięcy budynków. W wyniku katastrofy zginęły 15 884 osoby, a 2636 uznaje się za zaginione - wynika z najnowszego bilansu sporządzonego przez japońską policję.
Tsunami spowodowało też katastrofę nuklearną w elektrowni atomowej w Fukushimie, największą od czasu wybuchu reaktora w siłowni w Czarnobylu w 1986 roku.