Trwa ładowanie...
11-03-2013 08:46

Reforma ratownictwa medycznego doprowadziła do karetkowego horroru

Zmiana w ratownictwie medycznym to ryzykowana operacja na żywym organizmie. O "karetkowym horrorze" pisze "Wprost".

Reforma ratownictwa medycznego doprowadziła do karetkowego horroruŹródło: WP.PL, fot: Marcin Gadomski
d93u1vy
d93u1vy

Tygodnik zauważa, że reforma ratownictwa medycznego, która zlikwidowała powiatowe dyspozytornie przy pogotowiach, z założenia była słuszna. W ich miejsce w każdym województwie ma działać jedno, najwyżej dwa Centra Powiadomienia Ratunkowego. Ale centralizacja zbiera śmiertelne żniwo - pisze "Wprost.

Tygodnik opisuje historię 83-letniej kobiety z Skrzypnego Górnego na Podhalu, do której wezwano pogotowie. Kobieta umierała, a ratownicy, którzy jechali karetką nie mogli znaleźć drogi do domu kobiety. "Wprost" relacjonuje, że ratownicy nigdy wcześniej nie jeździli w tych okolicach, bo nie był to ich rejon. Również dyspozytorka z Krakowa, nie potrafiła dokładnie określić położenia miejscowości. Gdy karetka w końcu dojechała, kobieta nie żyła. Nie pomogła reanimacja. "Wprost" przytacza więcej takich historii.

Problemem jest również system elektronicznej komunikacji, który zdaniem tygodnika, jest wadliwy. Dzięki systemowi dyspozytor może m.in. śledzić na monitorze, czy ratownicy już jadą do miejsca zdarzenia. Ale tablety, które mają załogi są zawodne: nagrzewają się, pękają monitory, wgrane do nich automapy nie są dokładne. To wszystko powoduje, że karetki często przyjeżdżają do pacjentów za późno.

"Wprost" przypomina, że nowy system alarmowy miał lokalizować również osoby dzwoniące po pomoc, bo nie każdy potrafi podać swoje położenie. Ale i on jest zawodny.

d93u1vy
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

WP Wiadomości na:

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d93u1vy
Więcej tematów