Referendum w Warszawie. Powstańcom nie podoba się plakat PiS
Środowisku powstańców warszawskich nie podoba się plakat, którym PiS zachęca do udziału w stołecznym referendum - informuje "Gazeta Wyborcza". - Litera W to dla nas Wolna i Wielka Warszawa, nie wycofamy się z tej akcji – powiedział w programie "Jeden na Jeden" w TVN24 Joachim Brudziński. Michał Kamiński, były polityk PiS nazwał plakat skandalicznym.
25.09.2013 | aktual.: 25.09.2013 09:56
W niedzielę w jednej ze szkół na warszawskiej Pradze PiS rozpoczęło kampanię przed referendum ws. odwołania prezydent Hanny Gronkiewicz-Waltz. Hasło kampanii PiS to "W, jak Warszawa". Mieszkańcy stolicy będą zachęcani do głosowania m.in. przez plakaty z dużą, czerwoną literą "W" i datą referendum.
Jak pisze "Gazeta Wyborcza" w politycznej rozgrywce z Platformą PiS sięgnął do powstania warszawskiego, wojennej symboliki, bo oczekuje obywatelskiej aktywności. PiS liczy bowiem, że ci którzy stawią się w lokalach wyborczych, będą tam walczyć o "honor i godność".
Środowisku kombatantów nie podoba się logo kampanii - litera W. - Używanie tego symbolu dzisiaj do walki politycznej to działanie niewłaściwe, rodzaj nadużycia - mówi Edmund Baranowski, wiceprezes Związku Powstańców Warszawskich. Zapowiedział, że środowiska powstańcze do końca tygodnia wydadzą oświadczenie w tej sprawie.
Artur Górski, warszawski poseł PiS, przyznał w "Gazecie", że sięganie do tradycji powstańczej nie jest przypadkowe - czas kampanii przed referendum zbiega się z wydarzeniami sprzed 69 lat, gdy w sierpniu i we wrześniu trwała walka o Warszawę.
- Litera W to dla nas Wolna i Wielka Warszawa, nie wycofamy się z tej akcji – powiedział w programie "Jeden na Jeden" w TVN24 Joachim Brudziński.
- Środowisko kombatantów nie jest jednolite. Bardzo wielu opowiada się za odwołaniem Hanny Gronkiewicz-Waltz. Głos generała Ścibora-Rylskiego nie jest głosem wszystkich mieszkańców, którzy są powstańcami – dodał poseł PiS.
Referendum w sprawie odwołania Gronkiewicz-Waltz odbędzie się 13 października. Będzie ważne, jeśli weźmie w nim udział 3/5 liczby wyborców, którzy wzięli udział w wyborze odwoływanego organu. W wyborach prezydenta Warszawy w 2010 r., w których zwyciężyła Gronkiewicz-Waltz, wzięło udział 649 049 osób. Oznacza to, że referendum w sprawie jej odwołania będzie ważne, jeśli weźmie w nim udział co najmniej 389 tys. 430 osób.
"To jest skandal"
Michał Kamiński, były polityk PiS w Radiu ZET powiedział, że Prawo i Sprawiedliwość popsuło referendum w Warszawie. – Do niedawna to było referendum, czy pokazać żółtą kartkę Platformie Obywatelskiej. Ale od momentu, w którym w tak wulgarny sposób włączyło się do tego Prawo i Sprawiedliwość, używając odniesień do symboliki powstańczej, to staje się bardziej referendum w sprawie PiS-u, niż w sprawie Gronkiewicz-Waltz – mówił były polityk partii Jarosława Kaczyńskiego w rozmowie z Moniką Olejnik.
Sprawę wykorzystania symbolu „godziny W” na plakacie PiS nazwał „skandaliczną”. – Jeśli to referendum by się udało, to w poniedziałek rano wystąpi poseł Hofman w stroju powstańca, z wielkich rozmiarów Panzerfaustem w rękach i opowie, że było drugie Powstanie Warszawskie, które zostało przez nich wygrane. To jest skandal. Tego nie powinno być – dodał Michał Kamiński.
- Do niedawna skłaniałem się ku temu, że może warto pójść i pokazać Platformie, bo jak wielu Polaków jestem na PO rozzłoszczony, to dziś już nie mam tego dylematu. Dziś namawiałbym, żeby do referendum nie iść – dodał Michał Kamiński.
- To jest obywatelski obowiązek – powiedziała Monika Olejnik.
- Nie pójście to też jest zamanifestowanie swojego stosunku. Tym bardziej, że nie mamy do czynienia z wyborem, tylko z referendum. Nie pójście też jest wyborem – odpowiedział Michał Kamiński, „Gość Radia ZET”.
"Komunistyczne metody"
- Jednak jest różnica między ofiarnością powstańców, a dzielnością PiS - powiedział Tomasz Nałęcz, odnosząc się do akcji polityków PiS. - Obrzydliwość tego zestawienia polega też na tym, że chce się podzielić warszawiaków, na tych dobrych, którzy są za PiS i tych, którzy nie popierając ich poglądów, są jak hitlerowscy oprawcy. To jest bardzo nieuczciwa, stara sztuczka w polityczna. Podobne działania podejmowali komuniści - twierdzi Nałęcz.
Źródło: "Gazeta Wyborcza", TVN24, PAP, Radio ZET