Referendum dot. popularności PiS? Aleksander Kwaśniewski: życzę powodzenia
Kwaśniewski bardzo dobrze ocenia konstytucję, choć jak przyznał, nie jest ona idealna. - Dobrze służy. Dwadzieścia lat minęło i myślę, że dobrze, żeśmy ją uchwalili wtedy - mówił we wtorek w Radiu Zet.
Przyznał, że śmieszy go, kiedy słyszy, że referendum miałoby się odbyć z wyborami samorządowymi, ponieważ są to odrębne kwestie. - Domagam się powagi w mówieniu o konstytucji, w propozycjach, które dotyczą konstytucji. (...) Trzeba do tego podejść poważnie, a nie PR-owsko i nie w sposób, który obraża powagę ludzi - tłumaczył.
Przypomnijmy, że autorem działań o charakterze wizerunkowym miałby być Duda, który 3 maja zapowiedział referendum ws. konstytucji.
"Absolutnie niepoważne i niedopowiedzialne, momentami dramatycznie szkodliwe" - tak pomysł prezydenta ocenił Kwaśniewski. Powiedział, że dzisiaj propozycji mówi: "nie". Przyznał jednak, że byłby w stanie przychylić się do zmiany konstytucji, ale potrzebna jest do tego komisja konstytucyjna, debata publiczna i parę lat pracy. - Konstytucję z 1997 r. przygotowywaliśmy cztery lata. A wcześniej jeszcze skorzystaliśmy z dorobku poprzednich dwóch lat. Czyli można powiedzieć, że pracowaliśmy sześć lat. Teraz chce się zrobić w kilka miesięcy coś, co moim zdaniem, zagraża państwu polskiemu - stwierdził.
Jego zdaniem, jeśli nie będzie debaty, "zostaniemy zarzuceni pytaniami, czy wolimy rosół czy zupę pomidorową". Przypomniał też o niskiej frekwencji referendum dot. JOW-ów z inicjatywy prezydenta Bronisława Komorowskiego. - Nie śmiejmy się i nie obrażajmy obywateli - apelował Kwaśniewski.
Jego zdaniem, gdyby pytanie w referendum brzmiało: "zmieniać konstytucję czy nie", miałoby "pewien smak", bo dotyczyłoby właściwie poparcia PiS bądź wyrażenia sprzeciwu wobec tej partii. Czy jej politycy dostrzegają ryzyko? - Myślę, że to jest jedyny plus, który mógłbym rozważać, dyskutując o takim trybie zmian w konstytucji - powiedział Kwaśniewski.
Duda zyska na referendum?
- Jeżeli PiS czy pan prezydent Duda chcą zrobić referendum na temat popularności PiS, to życzę powodzenia - podkreślił. Jak zaznaczył, nie chodzi o to, by "wyrwać się z wizerunku prezydenta, który niewiele może".
Dodał, że kibicuje Dudzie, jak każdemu polskiemu prezydentowi. Podkreślił jednocześnie, że osoby decyzyjne w państwie powinny współpracować. - To ich obowiązek, a nie "widzi mi się" - zaznaczył. - Jeżeli ktoś, na przykład minister obrony narodowej, nie chce współpracować ze zwierzchnikiem sił zbrojnych, powinien być zgodną wolą premiera i prezydenta odwołany - dodał.
- Najlepsza konstytucja, jeżeli trafi do ludzi złej woli, nie będzie działała. Konstytucja nie najlepsza w rękach ludzi dobrej woli sprawdzi się - tłumaczył. - Strasznie to mnie boli - podsumował.
Jak rozłożą się role w polityce
Były prezydent zapytany o to, kto jego zdaniem wygrałby dziś i najbliższe wybory, odpowiedział, że Donald Tusk, obecny przewodniczący Rady Europejskiej. Jak dodał Kawaśniewski, szanse Tuska rosną dzięki działaniom obozu władzy, który "czyni z niego dosyć oczywistego kandydata w wyborach prezydenckich". - Tusk może nie robić żadnej kampanii, Jarosław Kaczyński i PiS robią lepszą kampanię niż Tusk mógłby wymyślić - mówił.
Zadeklarował też, że nie wróci do polityki. - Swoją przygodę polityczną mam za sobą i myślę też, że oczekiwania społeczeństwa wobec byłych prezydentów są inne, aniżeli to, żeby widzieć ich na listach - podkreślił.
Źródło: Radio Zet