Recykling nasz powszedni
Warszawiacy segregują rocznie około 1% swoich śmieci
Od początku lat 90. trwa w Warszawie oswajanie mieszkańców z ideą recyklingu, czyli selektywnej zbiórki odpadów. Nie ma się czym chwalić.
07.03.2005 | aktual.: 07.03.2005 07:36
Według ekologów za ten stan rzeczy winę ponoszą obecne władze stolicy. – Z naszych obserwacji wynika, że pojemników na segregację nie tylko nie przybywa, a wręcz ubywa – mówi Krzysztof Rytel z Zielonego Mazowsza. – Zapytaliśmy Zarząd Oczyszczania Miasta, ile takich pojemników jest na terenie Śródmieścia. Odpowiedziano nam, że 10 kompletów – dodaje.
– Miasto ma mniej więcej trzy tysiące swoich pojemników, ta liczba może się wahać, bo część z nich trafia do naprawy z powodu dewastacji lub podpaleń – odpowiada na zarzuty Iwona Fryczyńska, rzeczniczka ZOM-u. – Zdarza się, że pojemniki są przenoszone i komuś może się wydawać, że zostały zlikwidowane – tłumaczy.
Nasza Czytelniczka pani Grażyna była świadkiem, jak pod jej blok podjechała śmieciarka, do której załadowano odpady z trzech różnych pojemników. – Po co ja i sąsiedzi segregujemy śmieci, skoro potem wszystko ląduje z powrotem razem – pyta zirytowana. – To jest normalna sytuacja, część samochodów podzielona jest na trzy komory, ludzie tego nie widzą i dlatego wydaje im się, że wszystko w środku się miesza. A nawet gdyby podjechał wóz z jedną komorą, to i tak każda z firm sortuje potem śmieci. Nie zawsze mieszkańcy prawidłowo wrzucają odpady – uspokaja Fryczyńska.
Miejskie Przedsiębiorstwo Oczyszczania, jedna z czterech firm, z którymi miasto podpisało umowę na selektywną zbiórkę odpadów, wypracowało własną metodę. – Zrezygnowaliśmy z wozów z trzema komorami. Teraz jeden pojazd zbiera tylko opakowania plastikowe, inny papier, a jeszcze inny szkło – wyjaśnia Eugeniusz Góra, rzecznik prasowy MPO.
Jest szansa na poprawę sytuacji. ZOM planuje niebawem dużą akcję informacyjną wśród mieszkańców Warszawy, chce ich namówić do segregacji odpadów.