Ręce do góry

Ponad sto tysięcy ludzi głośno śpiewających i wznoszących do góry ręce. Mecz? Nie. Czuwanie Odnowy w Duchu Świętym. W tym roku niezwykle trudne.

Obraz
Źródło zdjęć: © GN | Józef Wolny

Marcin Kleczkowski przyjechał aż z Augustowa. Właśnie drzemie pod ogromnym żółtym transparentem BETEL. Jego wspólnota jechała dwoma autobusami przez całą noc. Przed nimi kilkanaście godzin w prażącym niemiłosiernie słońcu i długi powrót. Warto tak tłuc się po Polsce, nie przesypiając dwóch nocy? – Jestem człowiekiem, który najchętniej siedziałby w domu i zajmował się swoimi sprawami. A naprawdę mam co robić – uśmiecha się. – Taki wyjazd wybija z rytmu. Sprawia, że muszę się przełamać, ruszyć w drogę. Chcę doświadczyć wspólnoty. Nabrać wiatru w żagle. – To ciekawe. Wielu, by nabrać wiatru w żagle, jedzie do Augustowa – rzucam – a wy przyjeżdżacie pod Jasną Górę. Śmiejemy się, ale wiemy, o jaki wiatr chodzi. O powiew, który czuli na plecach spacerujący po rozpalonym do czerwoności piecu trzej młodzieńcy. O Ruach: oddech, tchnienie Ducha Świętego.

Sobotni poranek, 19 maja. Na niebie ani jednej chmurki. Nad tłumem ogromny napis: BĄDŹ GORĄCY. Pan Bóg bardzo dosłownie potraktował hasło tegorocznego czuwania. Z nieba leje się żar, na trawie wyrasta las parasoli. Ludzie chroniący się w ich cieniu słuchają świadectw. Wysoko na murach przy mikrofonie Stanisława Iżyk, od lat związana z toruńską wspólnotą „Dom zwycięstwa”, łagodnym, pewnym głosem opowiada o potrzebie radykalnego oddania się Jezusowi. Bez wahania. Bez zastrzeżeń. Bez reszty.

Twarze w dłoniach

Wysoko na ołtarzu błyszczy monstrancja. Trwa adoracja. Sto tysięcy ludzi klęczy w absolutnej ciszy. Słychać karetki pogotowia jadące na drugim końcu miasta.

Ciszę rozdzierają przejmujące słowa. Osoba prowadząca modlitwę pyta: – Czy zgadzasz się ze względu na imię Jezusa na poniżenie, wytykanie palcami, prześladowanie? Czy zgadzasz się pójść jak owce między wilki?

Jestem tu dziś „służbowo”, ale słysząc bardzo trudne i wymagające słowa, czuję ciarki przechodzące mi po plecach. – Czy zgadzasz się być ofiarą? Czy zgadzasz się pójść za Bogiem, aż po męczeństwo? Patrzę na rozmodlony tłum. Momentalnie znikają uśmiechy. To nie przelewki. – Czy zgadzasz się pójść aż po męczeństwo? – niesie echo. Na znak potwierdzenia obok mnie wstaje kilkadziesiąt osób. Wielu pozostaje na kocach. Zakrywają twa- rze dłońmi. Walczą z tchórzostwem? Płaczą?

Ludzie w kompletnej ciszy modlą się o ewangeliczny radykalizm. Proszą, by sól nie straciła smaku i nie została wyrzucona. Na potwierdzenie prowadzącym spotkanie „otwiera się” słowo o nieurodzajnym drzewie figowym. „Wytnij je. Po co jeszcze ziemię wyjaławia?” – mocno brzmią słowa w głośnikach. – Jeszcze na rok je pozostaw. A ja okopię je i obłożę nawozem. Może wyda owoc?

Wyrwani z ciepełka

– Pan wyrywa nas z przyjemnego przebywania w gniazdkach naszych wspólnot, wyrywa nas ze „świętego spokoju”. Wysyła nas do chorych, ubogich, cierpiących. Uwielbiajmy Go, choć nie wiemy jeszcze, dokąd nas pośle. Uwielbiajmy Go, choć może w twej chwili bardzo się boimy – zachęcają animatorzy.

Tłum wznosi ręce i śpiewa słowa pieśni szczecińskiej Wspólnoty Miłości Ukrzyżowanej: „Powiedz Panie, czego chcesz, a moją rozkoszą będzie być posłusznym”. Łatwo zaśpiewać. Trudniej wykonać. – Co wniosła w naszą religijność odnowa charyzmatyczna? – zastanawia się biskup Bronisław Dembowski, delegat Konferencji Episkopatu Polski ds. Odnowy w Duchu Świętym. – Przede wszystkim modlitwę uwielbienia. W czasie naszych modlitw najczęściej prosimy i przepraszamy. A ruch charyzmatyczny dopowiada: dziękujcie i błogosławcie!

Sprawdzanie wiatru

Wielokrotnie przyjeżdżałem na charyzmatyczne czuwania. Do dziś pamiętam charakterystyczne migawki z tych spotkań. Pamiętam Josepha-Marie Verlinde, francuskiego mnicha, który przeszedł długą, bolesną drogę wschodnich duchowości. Na Jasnej Górze modlił się: „Widzę aniołów stróżów spacerujących między wami. Towarzyszy wam ogromny tłum”. Pamiętam, jak Philippe Madre, francuski lekarz ze Wspólnoty Błogosławieństw, zawołał: „Jezus daje nam odczuć, że jest już blisko. Bardzo blisko człowieka, ale też blisko w czasie”. Nie bawił się w świadka Jehowy, nie żonglował datami. Jego słowom towarzyszyło wiele uzdrowień. Niewidomi odzyskiwali wzrok, chorzy na stwardnienie rozsiane na oczach tłumu… tańczyli. Pamiętam modlitwę o deszcz. Od trzech tygodni w Polsce nie spadła ani kropla. To klęska suszy – alarmowały gazety. Prowadzący modlitwę kapłan zdziwił się: dlaczego nie prosicie Jezusa? Próba wiary. Dwieście tysięcy ludzi zaczyna nieśmiało szturmować niebo. Po chwili pojawia się na nim czarna chmura i… leje jak z cebra.
Prawdziwe wylanie Ducha Świętego – żartują prowadzący.

Takie opowieści można by włożyć między bajki, gdyby nie to, że zdarzyły się naprawdę. Łatwo machnąć na nie ręką. To krucha i delikatna materia. Wielu kpi z takich doświadczeń. – Kto tego nie doświadczył, nic nie zrozumie. Nic a nic. Trudno o tym opowiedzieć, bo słowa są wobec tej tajemnicy bezradne – opowiada dominikanin arystokrata o. Joachim Badeni. Pamiętam scenę sprzed lat. Kapłani prowadzący spotkanie modlili się za chorych. Z głośników popłynęły słowa: „Pan Bóg dotyka teraz osoby cierpiące na ogromne migreny. Prosimy tych, którzy czują wyraźną poprawę o podniesienie ręki”. Siedząca nieopodal dziewczyna nieśmiało podniosła dłoń. Przestała ją boleć głowa. Chłopak siedzący na karimacie obok rzucił z ironią: „A ty co, Justyna? Wiatr sprawdzasz?”.

Odnowa umiera

Ci, którzy szukali w tym roku znaków i cudów, bardzo się rozczarowali. Usłyszeli trudne, wymagające słowa. Na zdeptanej murawie ustawiały się długie ogonki do spowiedzi. Księża zostali przyparci do muru. Dosłownie. Spowiadali, stojąc oparci o rozgrzane cegły Jasnej Góry. Obok nich powiewały transparenty: „Effatha” Maków Mazowiecki, „Brama Pana” Ostrołęka, „Studnia Jakuba” Tomaszów Mazowiecki. Przez głośniki płynęła modlitwa: „Czy przyjmujesz drogę, którą przeszedł Jezus? Drogę, która prowadzi przez odrzucenie, cierpienie i krzyż?”.

Na widok ludzi wstających na znak potwierdzenia, po mojej głowie zaczęła krążyć uporczywa myśl: Polska Odnowa umiera. Krocząc śladami Mistrza, wchodzi w swój Wielki Piątek. Jest rozsyłana „z cieplutkich wspólnot” do ubogich i chorych. Będzie „okopana i obłożona nawozem”. Na potwierdzenie słyszę słowa o ziarnie, które musi obumrzeć, by wydać owoc. Odnowa umiera. Czeka na kolejny etap: zmartwychwstawanie.

Marcin Jakimowicz

Wybrane dla Ciebie
Tyle wydało miasto na oświetlenie ulic Warszawy w najdłuższą noc w roku. Są dane
Tyle wydało miasto na oświetlenie ulic Warszawy w najdłuższą noc w roku. Są dane
Pożar na A2. Spłonęła naczepa z owocami
Pożar na A2. Spłonęła naczepa z owocami
Oblała syropem rosyjskiego ambasadora w Warszawie. Moskwa podejmuje kroki
Oblała syropem rosyjskiego ambasadora w Warszawie. Moskwa podejmuje kroki
Strzelanina pod kołem podbiegunowym. Policja nie ujawnia motywów sprawcy
Strzelanina pod kołem podbiegunowym. Policja nie ujawnia motywów sprawcy
Rozmowy pokojowe w Watykanie? Nuncjusz w Ukrainie mówi wprost
Rozmowy pokojowe w Watykanie? Nuncjusz w Ukrainie mówi wprost
Koszmar w Hiszpanii. Polacy podejrzani o brutalne zabójstwo Niemców
Koszmar w Hiszpanii. Polacy podejrzani o brutalne zabójstwo Niemców
Napięcia na granicach Polski i w relacjach Chiny-USA [SKRÓT DNIA]
Napięcia na granicach Polski i w relacjach Chiny-USA [SKRÓT DNIA]
Dostali informację, że samochód spadł z wiaduktu. Prawda była inna
Dostali informację, że samochód spadł z wiaduktu. Prawda była inna
Dania wyśmiewa Trumpa ws. Grenlandii. "Zaczniemy kupować stany"
Dania wyśmiewa Trumpa ws. Grenlandii. "Zaczniemy kupować stany"
Rosyjskie bombowce nad Morzem Norweskim. NATO zareagowało
Rosyjskie bombowce nad Morzem Norweskim. NATO zareagowało
Gorąco wokół Wenezueli. Rosja krytykuje USA
Gorąco wokół Wenezueli. Rosja krytykuje USA
Rosyjskie Tu-95 nad Morzem Norweskim. NATO poderwało myśliwce
Rosyjskie Tu-95 nad Morzem Norweskim. NATO poderwało myśliwce