Ratujmy Salę Kongresową
Sala Kongresowa wynajmowana na liczne
imprezy komercyjne w dwa lata wypracowuje pieniądze, za które
można wybudować most. Urzędnicy chcą z tych zysków zrezygnować i
przerobić ją na teatr muzyczny - alarmuje "Życie Warszawy".
- Planujemy zmienić salę w teatr. Wielki teatr muzyczny z widownią na ponad 2,5 tys. osób, nowoczesną sceną, miejscem na dużą orkiestrę oraz całym zapleczem techniczno-organizacyjnym, wyjaśnia "Życie Warszawy" Janusz Pietkiewicz, szef biura teatrów i muzyki Urzędu m.st. Warszawy.
W planie miasta nie byłoby nic złego, gdyby nie fakt, że stworzenie w Kongresowej teatru muzycznego łączy się z rezygnacją z milionowych dochodów, jakie obecnie każdego roku sala wnosi do miejskiej kasy. - Jestem przerażony planem urzędników - mówi Lech Isakiewicz, prezes Pałacu Kultury i Nauki. Na potrzeby teatru, który bez wątpienia będzie musiał być dotowany, bo sam się nie utrzyma, trzeba będzie zorganizować zaplecze techniczne, przez co niemożliwe stanie się organizowanie tu kongresów i spotkań biznesowych. Konieczne będzie także rozwiązanie umowy z klubem Quo Vadis, znajdującym się w podziemiach Kongresowej, płacącym miastu rocznie 650 tys. zł czynszu.
-_ Wynajem sali na dobę to zarobek w wysokości 22 tys. zł. Wynajmujemy ją średnio na 100 dni w roku. Daje to 2,2 mln zł. Po odliczeniu kosztów, zysk z wynajmu - bez Quo Vadis, to kilkaset tys. zł_ - przekonuje Isakiewicz.
Lech Kaczyński, prezydent Warszawy, od którego ostatecznie zależy, czy plan stanie się rzeczywistością, po rozmowie z "Życiem Warszawy" stwierdził, że żadne wiążące decyzje w tej sprawie jeszcze nie zapadły. (PAP)