Ratownik oskarżony o spowodowanie śmierci studenta
Ratownik medyczny z Krakowa został oskarżony o nieumyślne spowodowanie śmierci pacjenta. Rafał G., kierownik zespołu ratowniczego jednego z krakowskich szpitali, został w październiku ubiegłego roku wezwany do jednego z akademików w centrum Krakowa. Mieszkający tam student skarżył się na ból w klatce piersiowej.
Ratownicy na miejscu zignorowali jednak objawy opisywane przez studenta, zwrócili tylko uwagę na to, że dziwnie się zachowuje. Nie posłuchali też jego matki, która przez telefon powiedziała im, że ojciec studenta zmarł na tętniaka aorty. Ratownicy uznali, że chłopak prawdopodobnie jest chory psychiczne i podjęli decyzję o zawiezieniu go do szpitala psychiatrycznego.
W drodze do szpitala student zmarł. Okazało się, że obawy jego matki były słuszne, odziedziczył po ojcu tętniaka. Jego aorta pękła w karetce. Nie udało się już przywrócić mu tętna.
Sprawę zaczęli badać biegli sądowi. Ci uznali, że za śmierć chłopaka odpowiada kierownik zespołu ratowniczego. - Zdaniem biegłych należało zweryfikować ostre stany chorobowe układu krążenia, jako przyczyny tych objawów, które były zgłaszane. Dążenie do wykonania konsultacji psychiatrycznej było błędem - mówi Bogusława Marcinkowska z krakowskiej prokuratury okręgowej.
Rafałowi G. grozi do roku więzienia.