Ratownicy: raport ws. "Halemby" kompetentny i rzetelny
Raport komisji Wyższego Urzędu Górniczego na temat przyczyn ubiegłorocznej katastrofy w kopalni "Halemba" jest uczciwy, kompetentny i rzetelny - ocenia Związek Zawodowy Ratowników Górniczych. Ponad pół roku temu w "Halembie" zginęło 23 górników.
06.06.2007 | aktual.: 06.06.2007 17:13
Tak rzetelnej, solidnej, poważnej pracy nie widziałem. Nigdy wcześniej nie było tak uczciwego podejścia do tragedii - ocenił szef ZZRG Piotr Luberta.
Związek przyłącza się do krytyki osób, odpowiedzialnych za bezpieczeństwo w "Halembie". Luberta mówił, że nie rozumie, jak to możliwe, by tak wiele przyczyn tragedii mogło się skumulować w jednym miejscu. Zdaniem ratowników, gdyby w "Halembie" zadbano o samą neutralizację pyłu węglowego, zagrożenie objęłoby tylko 12 górników i nawet oni mogliby zostać uratowani.
Zdaniem Luberty, za jedyną porażkę komisji WUG można uznać brak jednoznacznego ustalenia inicjału, który doprowadził do zapalenia i wybuchu metanu i pyłu węglowego.
Luberta skrytykował sposób prowadzenia prac na pokładzie, na którym doszło do tragedii. Według ZZRG, w okolicy tak niebezpiecznej ściany wydobywczej wszelkie prace powinny być wykonywane z udziałem ratowników górniczych. Kardynalnym błędem i nieporozumieniem Luberta nazwał zatrudnienie w tym rejonie pracowników zewnętrznej firmy Mard.
Luberta przyznał, że do ratowników codziennie docierają informacje o łamaniu przepisów w kopalniach, ale nie spotkał się z doniesieniami o tak dalece posuniętych zaniedbaniach, jak w "Halembie". Wyraził nadzieję, że ratownicy górniczy nie będą musieli już uczestniczyć w akcjach ratowniczych spowodowanych błędami ludzkimi.
Do tragedii w "Halembie" mogło nigdy nie dojść, gdyby ludzie odpowiedzialni za bezpieczną pracę zorganizowali tę pracę w sposób należyty, w trosce o zdrowie i życie ludzkie - podkreślił szef ZZRG.
Do raportu WUG odniósł się także związek zawodowy "Sierpień'80". Jego szef Bogusław Ziętek napisał w przesłanym mediom oświadczeniu, że ustalenia komisji potwierdzają większość zarzutów stawianych przez związkowców. Zdaniem "Sierpnia'80", kierownictwo kopalni miało pełną świadomość istniejących zagrożeń i tego, że wysyłając ludzi w zagrożony rejon, naraża się ich na śmierć.
W pogoni za zyskiem osoby odpowiedzialne za ruch zakładu, doprowadziły do śmierci 23 górników. Było to świadome morderstwo, za które winni muszą ponieść karę - napisał Ziętek. "Sierpień'80" oczekuje kolejnych zatrzymań osób z kierownictwa kopalni, które - zdaniem związku - ponoszą odpowiedzialność za tragedię. Prowadząca śledztwo w sprawie katastrofy Prokuratura Okręgowa w Gliwicach postawiła dotychczas zarzuty czterem osobom. Dwie z nich są aresztowane.
Według Ziętka, podobne praktyki jak w "Halembie" są kontynuowane w innych kopalniach. Nadal są kopalnie, w których życie górników nic nie znaczy i w pogoni za zyskiem, naraża się życie i zdrowie górników, dopuszczając się podobnych wykroczeń, jak w kopalni "Halemba". Nadal wypadki w górnictwie są ukrywane i tuszowane, a osoby odpowiedzialne za to zmuszają górników do milczenia - dodał szef "Sierpnia 80".
Specjalna komisja prezesa WUG przedstawiła swoje ustalenia w sprawie katastrofy w środę w południe. Zdaniem ekspertów, katastrofa była efektem wielu nieprawidłowości i naruszenia przepisów. Roboty były źle zorganizowane i nadzorowane, a górnicy pracowali mimo przekroczenia dopuszczalnych stężeń metanu; czujniki metanowe ustawiano tak, aby zaniżyć ich wskazania; zupełnie zlekceważono też zagrożenie wybuchem pyłu węglowego - uznali eksperci.
Komisja ustaliła m.in., że w likwidowanej ścianie wydobywczej pracowały urządzenia niespełniające wymaganych standardów, a pozostawiając w chodniku - zamiast zaraz wywieźć na powierzchnię - wyciągnięte ze ściany sekcje obudowy zmechanizowanej, poważnie naruszono technologię prac. Chodnik był też nieprawidłowo przewietrzany, a podziemny transport źle zorganizowany. Według ekspertów, za stwierdzone przez komisję nieprawidłowości, które poskutkowały śmiercią górników, odpowiada 19 osób - zarówno przedstawiciele kierownictwa i dozoru kopalni "Halemba", jak i prywatnej firmy usługowej Mard, w której pracowało 15 z 23 ofiar tragedii.