Rasputica znowu daje się we znaki. Tym razem wstrzymuje Ukraińców
Od miesięcy pojawiają się doniesienia o planach ukraińskiej kontrofensywy na wiosnę. Jak dotąd jednak nie doszło do większych ataków. Według "Washington Post" powodem jest rasputica.
Na wojnie zarówno Ukraińcy, jak i Rosjanie mają tego samego wroga – rasputicę. Gdy mróz odpuszcza, temperatura mocno wzrasta i występują intensywne opady deszczu. Dochodzi wówczas do zjawiska określanego jako rasputica, znanego także jako "marszałek błoto" lub "generałowa". Rasputica odnosi się do okresu wiosennych i jesiennych roztopów, czasu w którym drogi w Rosji, Ukrainie i Białorusi stają się bardzo trudne do przejechania w związku z rozmiękczeniem gruntu i tworzeniem się błota. To właśnie obecne teraz na ukraińskich terenach wiosenne roztopy sprawiają, że jakiekolwiek manewrowanie ciężkim sprzętem, czy nawet poruszanie się żołnierzy w błocie, jest niezwykle trudne.
Były meteorolog Sił Powietrznych USA, David Helms, powiedział w rozmowie z Deutsche Welle, że "wiosenne roztopy rozpoczęły się w tym roku wcześniej".
- Jak widać, wiosna oznacza błoto. Nie da się posunąć do przodu – powiedział Ntv ukraiński dowódca w Doniecku pod koniec lutego. Najwyraźniej do dziś nic się nie zmieniło, więc Ukraina jest zmuszona odsunąć w czasie początek kontrofensywy.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Rasputica może jednak jeszcze pomóc
Rasputica krzyżuje teraz plany Ukraińców, ale jeszcze w zeszłym roku to rosyjskiej armii przysporzyła ogromnych problemów w manewrach mających na celu zajmowanie dalszych terenów. Sytuacja może się powtórzyć.
Jak przekazuje "Deutche Welle", według analizy Helmsa, od połowy kwietnia zacznie wysychać ziemia na południu Ukrainy, dwa tygodnie później w Doniecku, a od połowy maja także w Ługańsku. Ukraina mogłaby to wykorzystać, rozpoczynając ofensywę w kierunku południowym, podczas gdy rosyjskie czołgi wciąż będą tkwić w błocie w Doniecku i Ługańsku.