Rasputica znowu daje się we znaki. Tym razem wstrzymuje Ukraińców

Od miesięcy pojawiają się doniesienia o planach ukraińskiej kontrofensywy na wiosnę. Jak dotąd jednak nie doszło do większych ataków. Według "Washington Post" powodem jest rasputica.

Członkowie służby wybuchowej obwodu kijowskiego przygotowują sprzęt do kontrolowanego niszczenia amunicji odkrytej na okupowanym terytorium wokół Kijowa na Ukrainie
Członkowie służby wybuchowej obwodu kijowskiego przygotowują sprzęt do kontrolowanego niszczenia amunicji odkrytej na okupowanym terytorium wokół Kijowa na Ukrainie
Źródło zdjęć: © Getty Images, | Celestino Arce

14.04.2023 | aktual.: 14.04.2023 09:03

Na wojnie zarówno Ukraińcy, jak i Rosjanie mają tego samego wroga – rasputicę. Gdy mróz odpuszcza, temperatura mocno wzrasta i występują intensywne opady deszczu. Dochodzi wówczas do zjawiska określanego jako rasputica, znanego także jako "marszałek błoto" lub "generałowa". Rasputica odnosi się do okresu wiosennych i jesiennych roztopów, czasu w którym drogi w Rosji, Ukrainie i Białorusi stają się bardzo trudne do przejechania w związku z rozmiękczeniem gruntu i tworzeniem się błota. To właśnie obecne teraz na ukraińskich terenach wiosenne roztopy sprawiają, że jakiekolwiek manewrowanie ciężkim sprzętem, czy nawet poruszanie się żołnierzy w błocie, jest niezwykle trudne.

Były meteorolog Sił Powietrznych USA, David Helms, powiedział w rozmowie z Deutsche Welle, że "wiosenne roztopy rozpoczęły się w tym roku wcześniej".

- Jak widać, wiosna oznacza błoto. Nie da się posunąć do przodu – powiedział Ntv ukraiński dowódca w Doniecku pod koniec lutego. Najwyraźniej do dziś nic się nie zmieniło, więc Ukraina jest zmuszona odsunąć w czasie początek kontrofensywy.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Rasputica może jednak jeszcze pomóc

Rasputica krzyżuje teraz plany Ukraińców, ale jeszcze w zeszłym roku to rosyjskiej armii przysporzyła ogromnych problemów w manewrach mających na celu zajmowanie dalszych terenów. Sytuacja może się powtórzyć.

Jak przekazuje "Deutche Welle", według analizy Helmsa, od połowy kwietnia zacznie wysychać ziemia na południu Ukrainy, dwa tygodnie później w Doniecku, a od połowy maja także w Ługańsku. Ukraina mogłaby to wykorzystać, rozpoczynając ofensywę w kierunku południowym, podczas gdy rosyjskie czołgi wciąż będą tkwić w błocie w Doniecku i Ługańsku.

Wybrane dla Ciebie