Rasistowski atak na polskiego sklepikarza w Wielkiej Brytanii
• Brytyjska policja prowadzi śledztwo ws. rasistowskiego ataku na polskiego sklepikarza w Leeds
• Był to atak słowny, a nie fizyczny, ale Polak trafił do szpitala ze względu na problemy z sercem
Do zdarzenia doszło we wtorek. Jak informuje na swojej stronie internetowej gazeta "Yorkshire Evening Post", policja została wezwana do kompleksu handlowego Bramley, do sklepu Koala Delicatessan, prowadzonego przez Polaka. Sklepikarz miał problemy z sercem. Jak twierdzili świadkowie, kilka chwil wcześniej doszło do wymiany zdań pomiędzy właścicielem sklepu a nieznajomym mężczyzną, który wykrzykiwał do Polaka "go back to his country" ("wracaj do swojego kraju").
Jak powiedział prowadzący śledztwo inspektor Jon Brady, nie doszło do fizycznego ataku, jednak ofiara, która choruje na serce, musiała zostać zabrana karetką do szpitala ze względu na stan przedzawałowy. - Traktujemy ten incydent jako akt o charakterze rasistowskim - powiedział policjant. Dodał, że prowadzone jest śledztwo w tej sprawie.
Poszukiwany napastnik to około 40-letni biały mężczyzna, mocno wytatuowany na twarzy, szyi i ramionach. Był ubrany w t-shirt i posługiwał się lokalnym akcentem. Towarzyszyła mu kobieta w okularach przeciwsłonecznych, posiadająca rude, kręcone włosy.
Policja prosi o kontakt wszystkie osoby, które moga pomóc namierzyć sprawcę ataku.
Tymczasem na stronie internetowej polskiego sklepu pojawił się komunikat, w którym sklepikarz dziękuje za wsparcie i słowa otuchy. Pod postem swoją solidarność wyraziło wielu klientów, zarówno Polaków jak i Brytyjczyków.