Raport o zniszczeniach w Babilonie "nie do końca prawdziwy"
Jako "nie do końca prawdziwe" ocenił podsekretarz stanu w resorcie kultury Ryszard Mikliński informacje pochodzące z raportu Johna Curtisa z British Museum. Z Miklińskim zgadzają się polscy archeologowie, dowódcy wojsk stacjonujących w Iraku i MSZ.
18.01.2005 | aktual.: 18.01.2005 14:00
Z raportu wynika m.in., że stacjonująca do końca grudnia w Babilonie międzynarodowa dywizja pod polskim dowództwem odpowiada za zniszczenia ruin starożytnego miasta. Raport mówi np., że czołgi liczącego około 6 tysięcy żołnierzy kontyngentu zdewastowały mające 2600 lat kamienne drogi, a żołnierze używali zawierającego archeologiczne pamiątki piasku do wypełniania worków, służących do budowy umocnień.
Stanowczo zaprzeczył temu były dowódca wielonarodowej dywizji pod polskim dowództwem w Iraku gen. dyw. Mieczysław Bieniek, podkreślając że w Iraku nie używano czołgów. Robiliśmy wszystko, aby ochronić dziedzictwo w Iraku - powiedział. Jestem oburzony oświadczeniem prof. Curtisa, ponieważ byliśmy tam, widzieliśmy to i robiliśmy wszystko, aby to dziedzictwo ochronić - powiedział Bieniek.
Gen. Andrzej Tyszkiewicz powiedział we wtorek, że wyjeżdżając do Iraku dowództwo polskiego wojska i żołnierze zdawali sobie sprawę, dokąd jadą. Wiedzieliśmy, że będziemy stacjonować na terenie jednej z kolebek starożytnej cywilizacji i że ochrona zabytków jest jednym z naszych priorytetowych zadań. Postanowiliśmy pogodzić funkcjonowanie bazy wojskowej z działalnością stanowisk archeologicznych i pogodziliśmy je - podkreślił.
Przedstawiciel resortu kultury Ryszard Mikliński powiedział, że w siłach wielonarodowej dywizji znaleźli się polscy archeologowie, właśnie po to, by potem polscy żołnierze nie byli oskarżani że świadomie, w sposób kontrolowany niszczyliśmy zabytki w Babilonie.
W poniedziałek minister kultury Iraku, Mufid al-Dżaziri podjął decyzję, że Babilon będzie okresowo zamknięty, dopóki eksperci nie ocenią, jakie szkody wyrządziły tam obce wojska. Mikliński popiera tę decyzję. Może powstanie kolejny raport, który pokaże rzeczywistą sytuację i odda sprawiedliwość - zaznaczył.
Szef zespołu zadaniowego Iraku w Ministerstwie Spraw Zagranicznych Jarosław Bratkiewicz uważa, że wszystkie "okrzyki o wandalizmie" w raporcie Curtisa są "nie na miejscu". Ten raport jest bardzo powierzchowny. A wszystko co się wiąże z ochroną zabytków Babilonu powinno być analizowane pod kątem sytuacji w Iraku - ocenił.
To jest sytuacja wojenna i zniszczenia, które tam powstały były wynikiem pewnego przymusu wojennego, pewnej sytuacji która nieodłącznie wiąże się z dramatyzmem, tragedią sytuacji wojennej - zaznaczył.
Archeolog Agnieszka Dolatowska, która pełniła w Iraku funkcję cywilnego specjalisty archeologicznego, przedstawiła kilkusetstronicowy raport o obecnym stanie zabytków babilońskich. Podkreśliła, że "polscy archeologowie nie oceniają w nim tego, kto dokonał zniszczeń", a raport przedstawia "obiektywne fakty".
Jej zdaniem stacjonowanie wojsk w Iraku spowodowało pewne zniszczenia, ale nie jest to wyłącznie wina polskiej dywizji. W opinii Dolatowskiej zniszczenia spowodowało m.in. funkcjonowanie lądowiska dla śmigłowców na terenie Babilonu, ale także m.in. czynniki atmosferyczne.