Polska"Raport o wydarzeniach w Gruzji ujawnia kilka niedobrych spraw"

"Raport o wydarzeniach w Gruzji ujawnia kilka niedobrych spraw"

W opinii Janusza Zemke z sejmowej Komisji
ds. Służb Specjalnych (Lewica), dobrze, że powstał i został
upubliczniony raport na temat niedzielnych wydarzeń w Gruzji z
udziałem prezydenta Lecha Kaczyńskiego. Według posła, pokazuje on
kilka "niedobrych spraw".

27.11.2008 | aktual.: 27.11.2008 15:59

Informacja dla premiera Donalda Tuska w sprawie wydarzeń w Gruzji została opublikowana na internetowych stronach Kancelarii Premiera. - Bardzo dobrze, że tego typu informację przygotowano szybko i bardzo dobrze, że ta informacja została upubliczniona. Ja namawiam, żeby ją przeczytać, bo sądzę, że przez wiele lat w Polsce już się taka informacja nie ukaże - powiedział Zemke.

Jego zdaniem, z informacji ABW wynika "kilka niedobrych spraw". - Po pierwsze widać gołym okiem, że wizyta była przygotowywana w pośpiechu, że nie ma płynnego współdziałania między Kancelarią Prezydenta, a MSZ, jeśli chodzi o przygotowywanie tego typu wizyt - ocenił poseł Lewicy.

- Po drugie widać, że od początku gospodarze gruzińscy nie trzymali się ustaleń, które już były przyjęte. Dla przykładu: prezydenta Polski na lotnisku w Tbilisi miał witać prezydent Gruzji, a powitania nastąpiło w Pałacu Prezydenckim - zwrócił uwagę Zemke.

Kolejna niepokojąca sprawa - według polityka - to fakt, że przy granicy z Osetią Południową, gdzie zatrzymany został konwój z prezydentami Polski i Gruzji nie było przejazdu. - Z informacji oficerów BOR wynika, że ta kolumna podjechała pod jakiś szlaban, jakąś budkę wartowniczą. Fundamentalne pytanie jest, czy prezydenci Polski i Gruzji mieli ten szlaban taranować, mieli tam wjeżdżać? Jakże można w ogóle przeprowadzać, wykorzystując pozycję prezydentów, tego typu test? - pytał Zemke.

W opinii posła Lewicy, "niedobre" są również informacje raportu dotyczące współdziałania ochrony gruzińskiej i polskiej. - Gdyby było prawdą, że ochrona gruzińska trzymała ochronę prezydenta Polski 300 metrów od niego i kiedy doszło do incydentu, nie pozwoliła ochronie Lecha Kaczyńskiego, żeby zorientowała się o co chodzi na miejscu i żeby polskiego prezydenta ochraniano, to jest to, moim zdaniem, skandal - ocenił polityk.

W niedzielę w Gruzji konwój samochodów z prezydentami Lechem Kaczyńskim i Micheilem Saakaszwilim został zatrzymany przy granicy z Osetią Południową. Rozległy się strzały. Nikomu nic się nie stało. Prezydenci jechali z Tbilisi do jednego z osiedli przy granicy z Osetią Płd. Był to nieplanowany wcześniej punkt wizyty Lecha Kaczyńskiego.

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)