Raport IPN w sprawie ojca Hejmy - poznamy już we wtorek?
Jest już gotowa robocza wersja opracowania historyków Instytutu Pamięci Narodowej o związkach o. Konrada Hejmy ze służbami specjalnymi PRL. Według jednego z nich, Pawła Machcewicza, już we wtorek mogłaby się ona znaleźć na stronach internetowych IPN. Decyzja należy do prezesa Leon Kieresa, który na razie nie wypowiada się w tej sprawie.
30.05.2005 | aktual.: 30.05.2005 18:57
Jeden z trzech historyków, którzy pracowali nad publikacją, Paweł Machcewicz, powiedział, że robocza wersja materiału we wtorek powinna stać się ostateczną. Mogłoby się ona we wtorek znaleźć w Internecie, ale decyzja należy do prezesa, który się z nią najpierw zapozna - dodał.
Problem wynika z tego, że prawo chroni tajemnicą państwową działalność agentów SB po 1983 r. Szef kolegium IPN Sławomir Radoń mówił niedawno, że historycy pracujący nad publikacją sygnalizowali "problemy techniczne" związane z "barierą 1983 r.", w tym - konieczność pracy w kancelarii tajnej IPN i niemożność wynoszenia notatek na zewnątrz oraz niepewność co do kształtu publikacji. Radoń podkreślał, że działalność o. Hejmy sprzed 1983 r. (jego współpraca miała się zacząć w połowie lat 70. i trwać do 1988 r.) nie podlega tej barierze.
Machcewicz i dwaj jego koledzy nie zgadzają się na opublikowanie materiałów sprawy o. Hejmy, które kończyłoby się na 1983 r. Machcewicz zapowiedział, że opracowanie obejmie całość sprawy, a autorzy będą oczekiwać od prezesa IPN "znalezienia prawnej możliwości publikacji całości".
Prezes IPN mówił wcześniej, że jest zwolennikiem zniesienia tej bariery, ale w rozmowach z szefami służb specjalnych słyszy argument o "ochronie bieżących interesów państwa". Nie zgadzam się z nim - oświadczył prezes IPN. Bez zmian ustawodawczych trudno będzie znieść "barierę roku 1983" - dodał.
W marcu kolegium IPN przyjęło w projekcie tzw. dużej nowelizacji ustawy o IPN, by zapisać wprost, że prezes może odtajniać materiały tajnych służb PRL także po 1983 r. - tak by tajemnicą państwową chronić tylko agentów służb specjalnych III RP, a nie PRL. Odpowiedni projekt PO leży już w Sejmie.
Pod koniec kwietnia prezes IPN ujawnił, że w Instytucie są dokumenty wskazujące, iż dominikanin o. Hejmo - który opiekował się polskimi pielgrzymami w Watykanie, doprowadzając ich do Jana Pawła II - był współpracownikiem organów bezpieczeństwa PRL o pseudonimach "Hejnał" i "Dominik". Nie chciał mówić o jakichkolwiek szczegółach, bo te mają być opisane w opracowaniu IPN, które miało być dostępne do końca maja. Ostatnio Kieres wyrażał nadzieję, że ten termin będzie dotrzymany.
Zakonnik zaprzeczył, by był agentem. Ujawnił, że w latach 80. w Watykanie kontaktował się z nim pewien obywatel Niemiec, polski uchodźca, obecnie już nieżyjący, o nazwisku M. Mężczyzna ten - jak mówi o. Hejmo - nagrywał ich rozmowy na magnetofon. Duchowny powiedział, że nie poda jego personaliów, bo nie chce wyrządzić krzywdy jego rodzinie.
Jednak jak dowiedziała się Polska Agencja Prasowa w IPN, według akt o. Hejmo świadomie współpracował od połowy lat 70. z IV departamentem MSW zwalczającym Kościół katolicki. Gdy potem znalazł się w Watykanie, został zwerbowany przez oficerów wywiadu PRL podających się za oficerów wywiadu zachodnioniemieckiego. Miał też pobierać wynagrodzenie, na co zachowały się dowody.
47% Polaków uważa, że Kieres postąpił niesłusznie, ujawniając nazwisko Hejmy jako tajnego współpracownika organów bezpieczeństwa PRL. Przeciwnego zdania jest 33% badanych - wynika z majowego sondażu CBOS. Jednocześnie większość Polaków jest zdania, że należy ujawniać materiały IPN o tym, kto z duchownych współpracował z SB.