Ranking ministrów według Donalda Tuska
Kpi z Sienkiewicza, wyzłośliwia się na Korolca, podpuszcza Muchę –
oto jak Donald Tusk traktuje swych ministrów. W najbliższych dniach dojdzie do rekonstrukcji rządu. Politycy, publicyści mają swoje typy. Co o ministrach sądzi sam Tusk i jak ich traktuje?
"Wprost” zagląda za zamknięte drzwi sali, w której odbywają się
posiedzenia rządu.
17.11.2013 | aktual.: 18.11.2013 14:56
Z Bartłomiejem Sienkiewiczem, nowym szefem MSW Tusk wiązał duże nadzieje. Zirytowała go jednak słynna i powszechnie wykpiwana zapowiedź "Idziemy po was!”, którą Sienkiewicz wygłosił wobec prowodyrów rasistowskich incydentów w Białymstoku. - Wolałbym, żebyś takie rzeczy mówił, jak już po kogoś dojdziesz – zwracając się do Sienkiewicza na radzie ministrów, nie kryjąc irytacji. Odtąd często złośliwie do tego nawiązuje. - Gdzie już jesteś? Doszedłeś do Małkini? Czy już do Białegostoku? – rzuca.
Nie mniej złośliwy premier potrafi być wobec minister sportu Joanny Muchy. - Wziął ją do rządu w ostatnim dniu konstruowania rady ministrów, bo brakowało mu kobiety. Dlatego ze wszystkich pań w rządzie to ona ma najtrudniej – opowiada współpracownik Tuska. Szef rządu długo nie chciał się przyznać do personalnej porażki i publicznie bronił swojej podwładnej. Dziś nikt w rządzie nie ma wątpliwości, ze te czasy się skończyły.
– Czy wejściówki w Jakuszycach nie mogłyby być bezpłatne? – zapytał ją w styczniu po zawodach narciarskiego Pucharu Świata w Szklarskiej Porębie. - Postaramy się w przyszłym roku – zupełnie poważnie, niczym prymuska, odpowiedziała Mucha. - Niech się pani nie wysila, nawet pani się nie uda. To impreza organizowana przez międzynarodową federację, polski rząd nie ma tu nic do powiedzenia – ironicznie podsumował Tusk.
Jego przekaz był jasny: chciał po raz kolejny pokazać, że jego "ministra” na sporcie kompletnie się nie zna.