Rahm Emanuel może kandydować na burmistrza Chicago
Sąd Najwyższy stanu Illinois orzekł w czwartek po południu, że Rahm Emanuel, były szef Kancelarii prezydenta USA Baracka Obamy, może kandydować w wyborach na burmistrza Chicago. Prezydent pogratulował swojemu byłemu współpracownikowi pomyślnego dla niego orzeczenia.
Prezydent Barack Obama pogratulował swojemu byłemu współpracownikowi pomyślnego dla niego orzeczenia.
Sąd Najwyższy Illinois rozpatrywał odwołanie Rahma Emanuela od wydanej w poniedziałek decyzji Sądu Apelacyjnego tego stanu, który zakwestionował legalność kandydatury Emanuela w wyborach na burmistrza Chicago i usunął jego nazwisko z kart do głosowania w wyborach, które odbędą się 22 lutego.
Zgodnie z prawem wyborczym kandydaci na to stanowisko muszą mieszkać Chicago przez - minimum - rok poprzedzający wybory. Emanuel powrócił do Chicago jesienią ubiegłego roku, po rezygnacji z zajmowanego od 2008 roku stanowiska szefa kancelarii Obamy.
Siedmiu sędziów Sądu Najwyższego stanu Illinois jednomyślnie stwierdziło, że Rahm Emanuel ma status mieszkańca Chicago, mimo iż większość ubiegłego roku spędził w stolicy USA. W uzasadnieniu wyroku napisano, że decyzja Sądu Apelacyjnego stwierdzająca "że kandydat musi być fizycznie obecny w Chicago nie miała uzasadnienia w prawie stanu Illinois". Wcześniej na korzyść Rahma Emanuela orzekła Chicagowska Komisja Wyborcza i sędzia sądu okręgowego w powiecie Cook.
- Od samego początku podkreślałem, że to wyborcy powinni podjąć decyzję kto będzie burmistrzem - powiedział Emanuel komentując na gorąco decyzję Sądu Najwyższego. Dodał, że krótko po ogłoszeniu wyroku zadzwonił do niego z gratulacjami prezydent Barack Obama.
Rahm Emanuel, który przez lata zajmował w Kongresie USA fotel demoratycznego kongresmana ze stanu Illinois, zdecydowanie prowadzi w sondażach.
Decyzję o kandydowaniu byłego szefa Kancelarii Obamy oprotestowało 30 mieszkańców Chicago, żądając usunięcia go z listy kandydatów. Zarzucali mu, że w ostatnich latach więcej czasu spędzał w amerykańskiej stolicy niż w rodzinnym mieście. Sam kandydat odpierał ataki przekonując, że nigdy nie przestał być mieszkańcem Chicago, bo jego przeprowadzka do Waszyngtonu była związana z objęciem stanowiska w Białym Domu.