Radziszewska: prezydent bierze na siebie odpowiedzialność
Elżbieta Radziszewska (PO) z Sejmowej Komisji Zdrowia powiedziała, że prezydent, podpisując ustawę o ubezpieczeniu w Narodowym Funduszu Zdrowia, bierze na siebie odpowiedzialność za to, co się stanie w ochronie zdrowia. Dodała, że PO zaskarży ustawę do Trybunału Konstytucyjnego.
"Fundusz nie jest złotym środkiem. W ochronie zdrowia jest chaos i ta ustawa może go tylko pogłębić" - powiedziała Radziszewska. Według PO niekonstytucyjne jest chociażby 14-dniowe vacatio legis ustawy.
Elżbieta Radziszewska zwróciła uwagę, że Trybunał Konstytucyjny orzekł już wcześniej, iż 14-dniowy okres dostosowawczy w przypadku znacznych zmian prawnych jest nieracjonalny i ustawodawca powinien dbać o ustanowienie odpowiednio długiego vacatio legis. Marek Balicki, będąc jeszcze senatorem, także wyrażał wątpliwość, czy ustawa powinna mieć tak krótki okres vacatio legis.
Platforma uważa, że ustawa prowadzi do ponownej centralizacji ochrony zdrowia. Argumentuje, że jest to sprzeczne z art. 15 ust. 1 konstytucji, który zasadę decentralizacji władzy publicznej ustanawia jako fundament zarządzania sprawami publicznymi w Polsce.
Kolejny zarzut PO to brak "możliwości (nawet pośredniej) kontroli ze strony ubezpieczonych obywateli". "Fundusz stanowi pozabudżetowy fundusz celowy, który jest w całości kierowany, kontrolowany i nadzorowany przez ministra zdrowia" - napisali politycy PO w liście do prezydenta. Według nich, jest to niezgodne z konstytucją.
W myśl ustawy prezesa funduszu powołuje premier; minister zdrowia pełni nad Funduszem nadzór, zatwierdza plan zabezpieczenia potrzeb zdrowotnych oraz - wspólnie z ministrem finansów - plan przychodów i wydatków funduszu. Ministerstwo zdrowia uważa, że samorządy terytorialne będą miały wpływ na politykę zdrowotną na swoim terenie poprzez tworzenie planów zabezpieczeń.
Wątpliwości Platformy budzi też wprowadzenie 8-proc. składki na ubezpieczenie zdrowotne, z której jedynie 7,75% jest zawarte w podatku od osób fizycznych, zaś 0,25% podatnik ma opłacać z własnej kieszeni. Budżet państwa będzie jednak musiał opłacić wyższą składkę za niektóre grupy obywateli - np. bezrobotnych bez prawa do zasiłku, co nie zostało uwzględnione w ustawie budżetowej. (jask)