Radosław Sikorski: to jest nawoływanie do wojny z Rosją
W najnowszym tygodniku "wSieci" na okładce zostało opublikowane zdjęcie, które przedstawia Donald Tuska z Władimirem Putinem. Zdjęcie zostało zrobione w kilka godzin po katastrofie pod Smoleńskiem. Przedstawia ono premiera polskiego rządu, który - jak pisze Jacek Karnowski, redaktor naczelny tygodnika "wSieci" - wykonuje gest powszechnie uważany za oznakę triumfu i zadowolenia? Skąd bierze się ten pełen satysfakcji uśmiech na jego twarzy?" - zadaje pytanie Jacek Karnowski. Radosław Sikorski nazwał to "jawnym nawoływaniem do wojny z Rosją".
28.10.2013 | aktual.: 28.10.2013 12:37
"Zdjęcie z naszej okładki stawia pytanie, na które musi paść odpowiedź. Kim są dla siebie, w kontekście tragedii, polski premier i rosyjski prezydent, wówczas premier? Wspólnota czego ich łączy?" - pisze dalej naczelny tygodnika.
Pod zdjęciem widnieje napis: "Premier Donald Tusk tuż po tragicznej śmierci prezydenta Lecha Kaczyńskiego i polskiej elity. Kiedy poznamy prawdę?
W radiu TOK FM do tej publikacji ustosunkował się Radosław Sikorski. - To jest jawne nawoływanie do wojny z Rosją, do czego nawoływał już pan Macierewicz - stwierdził dobitnie minister spraw zagranicznych. - Chciałbym się dopytać redakcję, czy naprawdę wierzy w to, co sugeruje komentarz, że oto się spotkał premier Tusk z ówczesnym premierem Putinem i gratulują sobie - według redakcji tygodnika "wSieci" - wykonania zadania i cieszą się - jak rozumiem - z zamordowania prezydenta Kaczyńskiego - mówił minister Sikorski. - Chciałbym dopytać, czy redakcja to ma na myśli w swoim komentarzu - ponownie pyta Sikorski.
- Gdzie są granice obłędu? - pyta Sikorski. - Jeżeli to redakcja sugeruje, to brakuje słów na wyrażenie swojego oburzenia - mówi minister spraw zagranicznych w rozmowie z red. Paradowską w radiu TOK FM. - To jest wezwanie, do czego już nawoływał pan Macierewicz do wojny z Rosją - mówił Sikorski. - To jest niszczenie i tak już niewielkich pokładów zaufania społecznego w Polsce - mówił dalej Sikorski. - Nie wiem do czego to może doprowadzić, jeżeli mówi się, że demokratycznie wybrany premier jest mordercą prezydenta - dodaje Sikorski. - To są rzeczy niesłychane. To jest dokładna realizacja tego, czego premier Tusk się bał, mówiąc, że do katastrofy fizycznej lotniczej, dojdzie jeszcze katastrofa polityczna - mówił Radosław Sikorski.
Źróło: "wSieci"