Radosław Sikorski nie wytrzymał. Wymowny wpis po materiale TVP
Radosław Sikorski po ponad tygodniu zareagował na film wyemitowany na antenie TVP Info pt. "Pan z Chobielina". "Trudno jest milczeć, kiedy funkcjonariusze partyjni obrzucają nas błotem. I jeszcze robią to za publiczne pieniądze" - napisał europoseł.
23 października na antenie TVP Info wyemitowany został film pt. "Pan z Chobielina" autorstwa Marcina Tulickiego. Pod koniec miesiąca materiał pokazano też w TVP.
Film pokazuje rzekome sekrety Radosława Sikorskiego, gdy ten pełnił funkcję szefa dyplomacji. Teraz polityk odniósł się do zarzutów stawianych mu w tym materiale.
Sikorski nie wytrzymał. Jest komentarz po materiale TVP
"Z paszkwilami - takimi jak te publikowane w PiS-owskiej telewizji - jest problem. Z jednej strony mam wątpliwości, czy na nie reagować, bo człowiek sprawia wrażenie, jakby traktował je poważnie. Poza tym zarówno ja - a zwłaszcza Donald Tusk - powinniśmy się już przyzwyczaić, że ataki wymierzone przez prorządowe media w nas i naszych bliskich to codzienność. Z drugiej strony, trudno jest milczeć, kiedy funkcjonariusze partyjni obrzucają nas błotem. I jeszcze robią to za publiczne pieniądze" - napisał na Facebooku były szef Ministerstwa Spraw Zagranicznych.
Europoseł podkreślił, że nie będzie odnosił się do wszystkich insynuacji oraz oskarżeń zarzuconych w materiale telewizji publicznej.
"Cóż bowiem odpowiedzieliby państwo na zarzut, że w czasie wizyty ministra spraw zagranicznych Niemiec i jego małżonki w Chobielinie podaliśmy mu… zupę grzybową? Tak, takimi informacjami raczeni są widzowie TVP Info" - przekazał Sikorski.
"Nie bardzo wiem też, jak zareagować na pretensje jakoby mój akcent w języku angielskim był niewłaściwy. W tym wypadku mogę jedynie posypać głowę popiołem. Zgłoszę reklamację na Uniwersytecie Oksfordzkim i od dziś postaram się naśladować akcent Andrzeja Dudy lub jeszcze lepiej - Jarosława Kaczyńskiego" - kontynuował europoseł.
Radosław Sikorski zaznaczył jednak, że obok takich "kuriozów" w tym materiale padły poważniejsze oskarżenia. "Przez cały film jego twórcy stosują prymitywny zabieg polegający na zestawieniu zdjęć rosyjskich zbrodni popełnianych dziś w Ukrainie, z nagraniami ze spotkań z przedstawicielami Rosji, do jakich dochodziło w czasach rządów PO-PSL. Wszystko to pod ogólnym hasłem, że nasza polityka zagraniczna służyła rosyjskim interesom. Rozważmy te zarzuty po kolei" - wyjaśnił były szef dyplomacji.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Zobacz też: "10 ofiar mniej". Policyjne statystyki długiego weekendu
Sikorski odniósł się do oskarżeń z materiału TVP
"Jeśli już same spotkania i osobiste rozmowy z Władimirem Putinem lub Siergiejem Ławrowem są dowodem zdrady, to zdrajcami są właściwie wszyscy ówcześni przywódcy świata" - napisał Radosław Sikorski i przypomniał, że z rosyjskim prezydentem spotkali m.in. amerykańscy przywódcy: George W. Bush, Barack Obama, Donald Trump i Joe Biden.
Polityk przypomniał również, że z Putinem chciał się także spotkać Lech Kaczyński. "Prezydent planował wizytę w Moskwie w 2010 roku na rocznicę zakończenia II wojny światowej, prawie dwa lata po rosyjskiej inwazji na Gruzję. Plany pokrzyżowała katastrofa pod Smoleńskiem. Jeśli ktoś mi nie wierzy, niech zapyta Jarosława Kaczyńskiego" - podkreślił Sikorski.
Trwa ładowanie wpisu: facebook
"Absurdem jest także twierdzenie, jakoby rząd Donalda Tuska torpedował budowę elementów tarczy antyrakietowej w Polsce" - kontynuował Radosław Sikorki i podkreślił, że w tej sprawie podpisał porozumienie w 2008 roku.
Europoseł zaznaczył również, że nieprawdą jest to, że "Radosław Sikorski chciał Rosji w NATO". Europoseł w swoim wpisie w mediach społecznościowych dodał, że słuszne jest wpieranie Ukrainy pod każdym względem: finansowym, militarnym oraz politycznym.
WP Wiadomości na:
Wyłączono komentarze
Jako redakcja Wirtualnej Polski doceniamy zaangażowanie naszych czytelników w komentarzach. Jednak niektóre tematy wywołują komentarze wykraczające poza granice kulturalnej dyskusji. Dbając o jej jakość, zdecydowaliśmy się wyłączyć sekcję komentarzy pod tym artykułem.
Redakcja Wirtualnej Polski