PolskaRadoń: szukanie dziury w całym

Radoń: szukanie dziury w całym

To szukanie dziury w całym - tak szef kolegium Instytutu Pamięci Narodowej Sławomir Radoń określił informację, że krakowski IPN Janusz Kurtyka - którego szefa kolegium zarekomendowało na prezesa Instytutu - zatrudnia bratową Radonia i córkę innego członka kolegium.

22.09.2005 | aktual.: 22.09.2005 13:51

Jak ktoś się nie chce pogodzić z rezultatem konkursu, to wyszukuje takie dziwne informacje - powiedział Radoń dziennikarzom po złożeniu u marszałka Sejmu środowej uchwały kolegium rekomendującej Kurtykę na prezesa IPN.

Radoń podkreślił, że nie była to żadna tajemnica i że wiedział o tym "szereg członków kolegium", a on nie widzi w tym "nic niestosownego". Córka prof. Jana Drausa i moja bratowa pracują w IPN ponad 3 lata; zostały zatrudnione w czasach, kiedy panu Kurtyce w ogóle się nie śniło, że będzie kandydował na stanowisko prezesa - oświadczył. Powtórzył, że zatrudnił je dyrektor generalny IPN z Warszawy, a nie Kurtyka. Dodał, że nie "widzi problemu", bo ani on, ani prof. Draus "nie podlegamy panu Kurtyce". Radoń podkreślił, że nie zabiegał o zatrudnienie bratowej w IPN.

Oświadczył, że jest spokojny o losy konkursu. Uważa, że ta sprawa nie powinna utrudnić wyboru Kurtyki przez nowy Sejm. Jeśliby ktoś mówił, że jakieś inne względy odegrały tutaj rolę (w głosowaniu kolegium), jakieś kumoterstwo, to jest to prostu niepoważny zupełnie zarzut - dodał. Radoń nie chciał ujawnić, na kogo sam głosował, bo głosowanie było tajne.

Jeszcze w środę Draus mówił, że w tym, iż jego córka pracuje w sekretariacie krakowskiego IPN - i to, jak podkreślił, na stanowisku nie merytorycznym, tylko technicznym - nie widzi nic nieodpowiedniego. Któż mógł wiedzieć, że Kurtyka będzie kiedyś kandydował na prezesa IPN? - spytał.

Według samego Kurtyki, o zatrudnieniu obu pracownic w 2002 r. zadecydowały ich kompetencje, m.in. biegła znajomość języka angielskiego i francuskiego pani Draus oraz doświadczenie zawodowe pani Radoń. Kurtyka nie widzi w tym kolizji interesów. W moim przekonaniu członkowie kolegium IPN wiedzieli o tych faktach - powiedział.

Wiceprzewodniczący 11-osobowego kolegium IPN Franciszek Gryciuk przyznał w rozmowie z PAP, że nic nie wiedział o tej sprawie podczas głosowania. Ja oceniałem kandydata na podstawie jego wystąpienia i przedstawionego programu - podkreślił, odmawiając ujawniania, na kogo głosował. Dodał, że politykę kadrową w oddziałach IPN kształtuje centrala w Warszawie. Wyraził opinię, że sprawa rzucałaby cień na IPN, gdyby uposażenia obu kobiet odbiegały od przeciętnych płac w IPN.

Inny członek kolegium IPN prof. Andrzej Paczkowski powiedział, że jego wiedza o sprawie "była wiedzą plotkarską", a takiej nie bierze pod uwagę przy swych decyzjach. Dodał, że i tak - jak się wyraził - "głosował nie tak, jak przypuszczalnie głosowali panowie Radoń i Draus". Podkreślił, że sprawa nie powoduje formalnych problemów z wyborem kandydata na prezesa. Zarazem dodał, że nie wie, czy obie panie trafiły do krakowskiego IPN "na zasadzie normalnego naboru".

Jeszcze inny członek kolegium Andrzej Grajewski powiedział, że "nie był wprawdzie w obozie wspierającym Kurtykę", ale jest przekonany, że wygrał on w głosowaniu wyłącznie dzięki swym kompetencjom i środowej prezentacji. Grajewski przyznał, że wiedział o zatrudnieniu bratowej Radonia i córki Drausa w krakowskim IPN. Podkreślił, że Kurtyka jest dziś "wspólnym kandydatem kolegium".

Rzecznik Interesu Publicznego Włodzimierz Olszewski, który także jest członkiem kolegium IPN, odmówił PAP wypowiedzi. Z pięciorgiem członków kolegium PAP nie udało się skontaktować (Kolegium liczy 11 osób).

Prezesa IPN wybiera Sejm większością trzech piątych głosów; wybór musi zaakceptować Senat. Pierwszego szefa IPN wybierano przez wiele miesięcy w latach 1999-2000. Pięcioletnia kadencja Kieresa formalnie wygasła 30 czerwca. Obecnie pełni on obowiązki prezesa do czasu objęcia funkcji przez następcę.

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)