Radom: na wokandę wraca sprawa dot. odszkodowania od policji dla rodziny Krzysztofa Olewnika
Po prawie półtorarocznej przerwie na wokandę w sądzie w Radomiu wraca sprawa dotycząca odszkodowania, którego domaga się od mazowieckiej policji ojciec uprowadzonego i zamordowanego w 2001 r. Krzysztofa Olewnika.
Rozprawa odbędzie się w środę rano w Sądzie Okręgowym w Radomiu - poinformowała rzeczniczka sądu Joanna Kaczmarek-Kęsik.
W styczniu ub. roku sąd w Radomiu zawiesił postępowanie w tej sprawie do czasu prawomocnego zakończenia się innego procesu prowadzonego początkowo przez Sąd Okręgowy w Płocku, a następnie przez Sąd Apelacyjny w Łodzi. Proces dotyczył niedopełnienie obowiązków służbowych przez dwóch funkcjonariuszy mazowieckiej komendy policji, które mogło - zdaniem prokuratury - narazić porwanego Krzysztofa Olewnika na utratę życia.
Remigiusz M. był szefem grupy operacyjno-dochodzeniowej z Komendy Wojewódzkiej Policji w Radomiu, która od października 2001 r. do sierpnia 2004 r. badała sprawę porwania Krzysztofa Olewnika. Maciej L. to funkcjonariusz policji z Płocka, który pracował w tej samej grupie. Obaj zostali uniewinnieni - w grudniu 2013 przez płocki Sąd Okręgowy, a wyrok ten podtrzymał w październiku 2014 r. Sąd Apelacyjny w Łodzi.
W środę Sąd Okręgowy w Radomiu będzie się z kolei zajmował kwestią odszkodowania, którego domaga się od mazowieckiej policji Włodzimierz Olewnik, ojciec uprowadzonego i zamordowanego Krzysztofa.
Pełnomocnik Włodzimierza Olewnika, mecenas Aleksander Horanin, podkreślił, że pozew o odszkodowanie przeciwko Skarbowi Państwa i Komendzie Wojewódzkiej Policji w Radomiu związany jest ze sprawą okupu, który w lipcu 2003 r. przekazano porywaczom.
- Chodzi o to, że moment przekazania tego okupu nie został odpowiednio zabezpieczony przez policję - powiedział Horanin. Pozew w tej sprawie został złożony w lipcu 2013 r. Kwota roszczenia, czyli ponad 1,3 mln zł została wyliczona z kwoty okupu wynoszącej 300 tys. euro - taką sumę i walutę wyznaczyli porywacze Krzysztofa Olewnika. Przeliczania dokonano na podstawie kursu euro w dniu przekazania okupu.
Okup, którego zażądali porywacze za Krzysztofa Olewnika został dostarczony na wyznaczone miejsce przez jego siostrę Danutę Olewnik-Cieplińską i zrzucony w torbie z warszawskiej Trasy Armii Krajowej na przebiegającą pod nią ulicę Gwiaździstą.
Jakiś czas potem porywacze potwierdzili przejęcie kwoty 300 tys. euro, jednak nie uwolnili uprowadzonego. Jak się później okazało, miesiąc po odebraniu przez przestępców pieniędzy Krzysztof Olewnik został zamordowany. Do dziś nie wiadomo, co dokładnie stało się z kwotą okupu po jego przekazaniu.
Rodzina Olewników jest pewna, że zabezpieczenie miejsca przekazania okupu oraz związane z tym dalsze czynności policji nie były należycie prowadzone. W trakcie procesu Remigiusza M. i Macieja L., Włodzimierza Olewnik, ojciec uprowadzonego, a następnie zamordowanego Krzysztofa, zeznał w czerwcu 2013 r. przed płockim Sądem Okręgowym, że policja nie udzieliła pomocy przy przygotowaniu okupu dla porywaczy.
- Nikt nas nie instruował, w jaki sposób przygotować okup. Sami kserowaliśmy banknoty i spisywaliśmy ich numery. Żaden z dwóch oskarżonych nie był obecny przy przygotowaniu okupu - mówił wtedy Olewnik. Według niego, w trakcie przekazania okupu porywaczom policja nie zapewniła należytej obserwacji. - Na dzisiaj twierdzę, że nie było żadnej obserwacji policji - podkreślał wówczas Olewnik.
Do porwania Krzysztofa Olewnika doszło w nocy z 26 na 27 październiku 2001 r. Mężczyzna został uprowadzony z własnego domu w Drobinie. Sprawcy kilkadziesiąt razy kontaktowali się z jego rodziną, żądając okupu. W lipcu 2003 r. porywaczom przekazano 300 tys. euro, jednak uprowadzony nie został uwolniony. Jak się później okazało, zamordowano go miesiąc po odebraniu przez przestępców pieniędzy. Jego ciało zakopano w lesie w pobliżu miejscowości Różan (Mazowieckie); odnaleźli je w 2006 r. śledczy z Olsztyna, którzy wówczas zajmowali się sprawą.
W sprawie porwania i zabójstwa w październiku 2007 r. na ławie oskarżonych zasiadło 11 osób. W 2008 r. skazał w Płocku skazał dwóch zabójców Olewnika na kary dożywotniego więzienia, a kolejnych osiem osób - na kary od roku więzienia w zawieszeniu do 15 lat pozbawienia wolności; jednego z oskarżonych sąd uniewinnił.
Trzech członków grupy porywaczy popełniło samobójstwa w zakładach karnych w Olsztynie i Płocku: jeden jeszcze przed procesem w 2007 r., a dwóch - po ogłoszeniu wyroku w 2008 i 2009 r. Mimo wyroków sądowych, olsztyńscy śledczy nadal badali sprawę, licząc się z tym, że mogli nie wykryć wszystkich osób odpowiedzialnych za te przestępstwa. W maju 2008 r. postępowanie, w którym ustalane są okoliczności porwania i zabójstwa Krzysztofa Olewnika, trafiło do Gdańska. W styczniu br. prokuratura przedłużyła śledztwo o kolejne pół roku.