Radni PiS bojkotują mecz z Ukrainą przez Stepana Banderę
Krakowscy radni PiS bojkotują sobotni mecz z reprezentacją Rady Miasta Lwowa. Nie chcą grać w piłkę z przedstawicielami partii "Swoboda", którzy w niej rządzą. Zarzucają Ukraińcom gloryfikowanie postaci związanych z rzezią Wołyńską.
Mecz ma się odbyć już w tę sobotę o godzinie 11 na stadionie Cracovii. Zmagania radnych to tradycja od czterech lat. W 2008 roku Kraków przegrał we Lwowie aż 3:8, w 2009 u nas wywalczyliśmy remis 2:2. Podobnie rok temu na Ukrainie. A teraz pod Wawelem zanosi się na dyplomatyczną aferę.
Radnym PiS nie podoba się to, że partia "Swoboda" czci m.in. postać Stepana Bandery, który był jednym z przywódców Organizacji Ukraińskich Nacjonalistów. Odpowiada ona za czystki dokonane na Polakach w 1943 r.
- Nie chcemy bratać się się z radnymi, którzy organizują marsze ku czci banderowców i esesmanów, którzy wymordowali tysiące Polaków - mówi Mirosław Gilarski, radny PiS. - Jestem za partnerstwem z Ukrainą, ale demokratyczną, nie faszystowską - kwituje.
Dlatego Gilarski nie chce grać z ukraińskimi radnymi w piłkę, ani uczestniczyć w wieczornym bankiecie. Swoje oburzenie wyraził też w internecie ks. Tadeusz Isakowicz-Zaleski. Przed meczem pod stadionem ma protestować przeciwko "faszyzmowi ukraińskiemu" grupa mieszkańców.
Radni PO jednak na meczu się stawią. Już ćwiczą. Trenerem i kapitanem zespołu jest radny Paweł Ścigalski, były zawodnik KS Bronowianka. Zagrają jeszcze: Tomasz Urynowicz, Patrick den Bult, Jerzy Fedorowicz i Andrzej Hawranek. Pomogą im urzędnicy. - Szkoda, że radni PiS mieszają do sportu politykę. Wystawiają sobie tym nie najlepsze świadectwo - mówi przewodniczący rady miasta Bogusław Kośmider (PO).
Czytaj także: Kraków: Rozkład jazdy PKP. Zmiany od 1 czerwca!