Radiowa "Jedynka" walczy z "Ubekistanem"?
W zeszłym tygodniu na redakcyjnym kolegium
szef I programu Polskiego Radia Jacek Sobala kierownikom działów
zaprezentował trzy dyrektywy: nie wolno zapraszać do programów
agentów; nie wolno zajmować się życiem osobistym braci
Kaczyńskich; nie wolno mówić o polityce historycznej - pisze
"Gazeta Wyborcza".
11.09.2008 | aktual.: 11.09.2008 05:54
Według niej to, że władze publicznego radia są związane z braćmi Kaczyńskimi i z PiS-owską polityką informacyjną oraz walczą z tzw. Ubekistanem, jest wiadome wszystkim radiowcom.
Gazecie opowiada o tym dwoje uczestników kolegium. Uważają, że takie zakazy to ograniczenie ich dziennikarskiej niezależności. Proszą o anonimowość, boją się o pracę.
"GW" przypomina, że ostatnio problemy mieli dziennikarze, którzy mówili w negatywnym kontekście o Antonim Macierewiczu. Inny reporter miał problemy, bo zrobił wywiad z burmistrzem Redzikowa, który jest przeciwko instalacji amerykańskiej tarczy w jego gminie. PiS jest za, na naszej antenie nie może być głosu przeciwko - tłumaczą w radiu.
W radiu wiedzą też, że można mieć kłopoty za zaproszenie do studia Jacka Żakowskiego, Janiny Paradowskiej czy Magdaleny Środy. Wiadomo też, że w przeglądach prasy lepiej nie cytować "Gazety Wyborczej".
Radiowcy podejrzewają, że dyrektywy to pomysł Jerzego Targalskiego, wiceprezesa radia, który publicznie ogłosił, że walczy z "Ubekistanem" - wyjaśnia "GW".