Rada Strażników o "entuzjastycznym udziale w wyborach"
Irańska Rada Strażników Rewolucji Islamskiej, nadzorująca przebieg piątkowych wyborów parlamentarnych w tym kraju, w sobotnim komunikacie poinformowała o "entuzjastycznym" udziale elektoratu w głosowaniu oraz "czujności" wyborców.
21.02.2004 13:50
Nadal nie są znane wyniki wyborów - z pierwszych danych wynika jednak, iż przyniosły one prawdopodobnie zdecydowane zwycięstwo konserwatystom. Nie wiadomo, jak wyglądała frekwencja wyborcza - część źródeł mówi o 28-30 procentowych udziale w Teheranie i 20- procentowym w skali kraju. Konserwatyści twierdzą, iż elektorat "masowo" poszedł do urn.
W poprzednich wyborach, w 2000 roku, frekwencja wynosiła 67,2 procent.
W 71 okręgach, gdzie dotychczas policzono już wszystkie głosy, zdecydowaną większość mandatów uzyskali popierani przez duchowieństwo islamskie konserwatyści - wynika z ostatnich danych. Agencja IRNA zapowiada pełne wyniki głosowania na niedzielę rano.
Jeśli potwierdzą się informacje o niskiej frekwencji wyborczej, pod znakiem zapytania stanie wiarygodność nowego parlamentu. Wbrew twierdzeniom Rady Strażników, można też będzie mówić o skuteczności apeli liberałów, nawołujących elektorat do bojkotu wyborów.
Islamska Rada Strażników skreśliła z list ponad 2,5 tys. liberalnych kandydatów, co wywołało gwałtowne protesty i żądania odłożenia wyborów. Rada argumentowała, że kandydaci ci nie szanują islamu i konstytucji i nie dochowują wierności zasadzie prymatu religii nad polityką. Mimo protestów elekcja odbyła się jednak w terminie, bez udziału uznanych za antyislamskich działaczy.
Jeden z przywódców irańskich reformatorów, Mustafa Tadżzadeh przyznając w sobotę, iż reformatorzy ponieśli klęskę wyborczą, podkreślił, iż w praktyce konserwatyści nie mieli żadnej konkurencji i stąd zdominują zapewne parlament. Z dotychczasowych danych wynika m.in. iż mandaty zdobyli już w pierwszej turze wyborów znani ze skrajnie konserwatywnych przekonań islamscy przywódcy jak Gholamali Haddadadel, Ahmad Tawakkoli, Mohammad Reza Faaker czy Ali Emami-Rad. Większość z nich znana jest także z antyamerykańskich przekonań. Wielu startowało w poprzednich wyborach, lecz nie uzyskali mandatu.
W piątek rzecznik Departamentu Stanu USA Adam Ereli powiedział, iż skreślenie przez islamską Radę liberalnych kandydatów i tym samym ograniczenia prawa elektoratu do wyboru, jest powodem "poważnego zaniepokojenia" Waszyngtonu.
Sytuacja w Iranie - w tym także skład nowego irańskiego parlamentu - ma zasadnicze znaczenie m.in. dla rozwoju wydarzeń w Iraku, gdzie popierani przez Teheran szyici domagają się szybkiego rozpisania wyborów powszechnych, w których są pewni zwycięstwa.