ŚwiatRada Praw Człowieka: kontrowersyjni członkowie

Rada Praw Człowieka: kontrowersyjni członkowie

Rada Praw Człowieka ma być sprawdzianem możliwości dalszych reform Organizacji Narodów Zjednoczonych. Oczekiwania wobec nowej instytucji były olbrzymie. Dziś, po wybraniu jej członków, są już o wiele mniejsze. Wśród 47 państw, sześć to kraje nieustannie mające problemy z naruszaniem podstawowych praw człowieka.

13.05.2006 11:55

Zadowolenia nie kryją natomiast Stany Zjednoczone, od początku krytykujące nową instytucję. Według USA przyjęcie tych sześciu państw jest dowodem na poważne wady reformy. Głosowały przeciwko utworzeniu Rady i nie zgłosiły do niej swojej kandydatury. Pojawiały się jednak sugestie, że powodem były też obawy administracji amerykańskiej, że USA i tak nie zostaną wybrane. Kwestia Guantanamo czy wydarzenia w więzieniu w Abu Ghraib znacznie osłabiły ich autorytet w dziedzinie praw człowieka.

Organizacje praw człowieka są usatysfakcjonowane. Podkreślają, że to tylko 6 na 47 głosów. Poza tym, do Rady nie weszły państwa zasiadające wcześniej w Komisji, między innymi Libia. Sukcesem jest też odrzucenie kandydatury Iranu. Zaawansowany system przedstawiania kandydatur i nowe standardy członkostwa zniechęciły wiele państw do wzięcia udziału w wyborach – startowały tylko 64 państwa. Wszystkie przedstawiły oficjalne zobowiązania i plany dotyczące działania w Radzie.

W Radzie Praw Człowieka zasiądą jednak takie państwa jak Francja, Niemcy, Polska i wiele innych, na których będzie spoczywała odpowiedzialność za zahamowanie blokujących zachowań Chin czy Rosji.

Rada Praw Człowieka ma zebrać się po raz pierwszy już w czerwcu. Wówczas, priorytetami będzie uchwalenie rezolucji w sprawie Darfuru i Uzbekistanu. Poza tym, istotną kwestią będzie zajęcie się „wymuszonymi zaginięciami”, powszechnym w wielu państwach sposobem na rozprawianie się z opozycją. Będzie to wyjątkowo problematyczna kwestia jeśli chodzi o USA, które w działaniach przeciwko terroryzmowi, uciekają się do takich praktyk.

Według amerykańskiej organizacji Human Rights Watch (HRW), Rada ma o wiele lepsze mechanizmy działania niż Komisja. Również skład jest nieporównanie lepszy. Wykorzystanie pozytywnych zmian zależy zatem od woli 47 państw wchodzących w skład Rady. Kenneth Roth, szef HRW, określił zachowanie USA jako dziecinne. Również Amnesty International wypowiedziała się negatywnie o postępowaniu Stanów Zjednoczonych, twierdząc, że osłabia ono siłę kompromisu pozostałych państw.

Być może presja mediów sprawi, że w przyszłych wyborach do Rady, państwa wciąż mające problemy z respektowaniem podstawowych praw, nie zostaną wybrane. Wciąż należy pamiętać o tym, że oprócz 6 kontrowersyjnych członków, pozostaje jeszcze 41. Do tego dochodzą nowe zasady funkcjonowania Rady – odpowiedzialność przed Zgromadzeniem Ogólnym i wzmocniona kontrola przestrzegania praw człowieka w państwach-członkach Rady.

Natalia Mielech

Źródło artykułu:WP Wiadomości
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)