ŚwiatRada Praw Człowieka: kontrowersyjni członkowie

Rada Praw Człowieka: kontrowersyjni członkowie

Rada Praw Człowieka ma być sprawdzianem możliwości dalszych reform Organizacji Narodów Zjednoczonych. Oczekiwania wobec nowej instytucji były olbrzymie. Dziś, po wybraniu jej członków, są już o wiele mniejsze. Wśród 47 państw, sześć to kraje nieustannie mające problemy z naruszaniem podstawowych praw człowieka.

Zadowolenia nie kryją natomiast Stany Zjednoczone, od początku krytykujące nową instytucję. Według USA przyjęcie tych sześciu państw jest dowodem na poważne wady reformy. Głosowały przeciwko utworzeniu Rady i nie zgłosiły do niej swojej kandydatury. Pojawiały się jednak sugestie, że powodem były też obawy administracji amerykańskiej, że USA i tak nie zostaną wybrane. Kwestia Guantanamo czy wydarzenia w więzieniu w Abu Ghraib znacznie osłabiły ich autorytet w dziedzinie praw człowieka.

Organizacje praw człowieka są usatysfakcjonowane. Podkreślają, że to tylko 6 na 47 głosów. Poza tym, do Rady nie weszły państwa zasiadające wcześniej w Komisji, między innymi Libia. Sukcesem jest też odrzucenie kandydatury Iranu. Zaawansowany system przedstawiania kandydatur i nowe standardy członkostwa zniechęciły wiele państw do wzięcia udziału w wyborach – startowały tylko 64 państwa. Wszystkie przedstawiły oficjalne zobowiązania i plany dotyczące działania w Radzie.

W Radzie Praw Człowieka zasiądą jednak takie państwa jak Francja, Niemcy, Polska i wiele innych, na których będzie spoczywała odpowiedzialność za zahamowanie blokujących zachowań Chin czy Rosji.

Rada Praw Człowieka ma zebrać się po raz pierwszy już w czerwcu. Wówczas, priorytetami będzie uchwalenie rezolucji w sprawie Darfuru i Uzbekistanu. Poza tym, istotną kwestią będzie zajęcie się „wymuszonymi zaginięciami”, powszechnym w wielu państwach sposobem na rozprawianie się z opozycją. Będzie to wyjątkowo problematyczna kwestia jeśli chodzi o USA, które w działaniach przeciwko terroryzmowi, uciekają się do takich praktyk.

Według amerykańskiej organizacji Human Rights Watch (HRW), Rada ma o wiele lepsze mechanizmy działania niż Komisja. Również skład jest nieporównanie lepszy. Wykorzystanie pozytywnych zmian zależy zatem od woli 47 państw wchodzących w skład Rady. Kenneth Roth, szef HRW, określił zachowanie USA jako dziecinne. Również Amnesty International wypowiedziała się negatywnie o postępowaniu Stanów Zjednoczonych, twierdząc, że osłabia ono siłę kompromisu pozostałych państw.

Być może presja mediów sprawi, że w przyszłych wyborach do Rady, państwa wciąż mające problemy z respektowaniem podstawowych praw, nie zostaną wybrane. Wciąż należy pamiętać o tym, że oprócz 6 kontrowersyjnych członków, pozostaje jeszcze 41. Do tego dochodzą nowe zasady funkcjonowania Rady – odpowiedzialność przed Zgromadzeniem Ogólnym i wzmocniona kontrola przestrzegania praw człowieka w państwach-członkach Rady.

Natalia Mielech

Źródło artykułu:WP Wiadomości

Wybrane dla Ciebie

Komentarze (0)