Rachunek 8 tys. funtów za fryzury żony premiera
Opiewający na blisko 8 tys. funtów (ok. 45 tys. złotych) rachunek żony brytyjskiego premiera - Cherie - za fryzjera, z którego usług korzystała podczas ubiegłorocznej kampanii wyborczej, otrzymała Partia Pracy.
21.04.2006 09:55
Rachunek, o którym jako pierwsza napisała gazeta "Daily Mail", figuruje w oficjalnych sprawozdaniach Partii Pracy za rok 2005 przedłożonych Komisji Wyborczej. W okresie kampanii wyborczej wydatki premiera ubiegającego się o ponowny wybór finansuje jego partia, a nie podatnik.
W ocenie "Daily Mail", suma jest wysoka i przewyższa gotówkę, którą na swoje potrzeby dysponowali niektórzy kandydaci na posłów. Cherie Blair zarzucono, iż ukradkiem przejmuje status Pierwszej Damy odchodząc od brytyjskiej tradycji, w której małżonka premiera trzyma się w cieniu. Niepisana konstytucja brytyjska także nie przewiduje roli "First Lady".
Gazeta zauważa też, że fryzjer, Andre Suard, towarzyszył Tony`emy i Cherie Blairom w podróży do Nowej Zelandii, Australii i Indonezji. "Daily Mail" zastanawia się, z czyjej kieszeni zostanie pokryty rachunek w wysokości 10 tys. funtów za podróż Suarda.
Cherie Blair, której zarobki adwokackie przewyższają przychody męża, była krytykowana za to, iż występuje z płatnymi wykładami na imprezach organizowanych dla celów charytatywnych. W ubiegłym tygodniu wyszło na jaw, że w ostatnich latach wydała ok. 127 tysięcy funtów na zmianę wystroju reprezentacyjnych pokojów na Downing Street.
Klientami osobistego fryzjera Cherie Blair byli w przeszłości księżna Walii Diana i Bill Clinton. Suard uchodzi za najdroższego fryzjera w Londynie.
Rzecznik Partii Pracy sądzi, że Cherie Blair warta jest pieniędzy, wydanych na jej fryzury, ponieważ jest bardzo popularna wśród członków partii, w kampanii wyborczej odwiedziła 50 okręgów i wniosła wkład w trzecie zwycięstwo Tony'ego Blaira.