Zdjęcia wykonane przez Maxar Technologies opublikowała gazeta "The Wall Street Journal". Powołując się na ukraińskich urzędników dziennikarze ujawnili, że rosyjscy okupanci podczas zajmowania ukraińskich ziem rabowali nie tylko zboże, ale i drewno, wycinając lasy.
Najczęściej wycinanymi rodzajami drzew były dęby, sosny, graby i osiki. Na udostępnionych w sieci zdjęciach z satelity widać, jak na przestrzeni roku zmienił się jeden z lasów w obwodzie chersońskim.
Rosjanie wykorzystywali ścięte drzewa zarówno do wzmocnienia swoich pozycji, jak i do celów handlowych. Państwowa Agencja Leśnictwa Ukrainy poinformowała o wykryciu przypadków nielegalnego pozyskiwania drewna w obwodach charkowskim, sumskim i kijowskim oraz na południu kraju.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Zobacz też: Awantura o ukraińskie zboże. Joński stawia PiS pod ścianą
Niedawno wiceminister obrony Ukrainy Hanna Malyar przekazała, że od początku okupacji rosyjskie przedsiębiorstwa organizowały wycinkę lasów w Zaporożu, Chersoniu i innych czasowo okupowanych regionach Ukrainy. Według niej okupanci w sposób niekontrolowany i barbarzyński wycinają lasy, co, jeśli będzie kontynuowane, nieuchronnie doprowadzi do katastrofalnych skutków środowiskowych.
Koniec wojny dopiero w 2024 roku? Niepokojące doniesienia
W nocy ze środy na czwartek dziennik "Washington Post" podał, że wojna Rosji z Ukrainą będzie trwała przynajmniej do 2024 roku, ponieważ w roku 2023 żadna ze stron prawdopodobnie nie odniesie przełomowego zwycięstwa, ani nie będzie skłonna do negocjacji.
Analitycy amerykańskiej Agencji Wywiadu Wojskowego (DIA) przewidują, że nawet jeśli ukraińska armia będzie w stanie odzyskać dużą część okupowanych terytoriów i zadać najeźdźcom poważne straty, nie będzie to skutkowało gotowością Kijowa do rozmów z Moskwą.
Najbardziej prawdopodobny scenariusz zakłada jednak inny rozwój wydarzeń. W ocenie Waszyngtonu rok 2023 zakończy się osiągnięciem przez obie strony "bardzo nieznacznych" zdobyczy terytorialnych w konsekwencji "niewystarczającej liczby żołnierzy i (możliwości) zaopatrzeniowych do prowadzenia skutecznych operacji" - pisze "Washington Post".
Sytuacja na froncie, którą można określić mianem patowej, może doprowadzić do zmiany nastrojów ukraińskiego społeczeństwa i coraz bardziej powszechnej krytyki sposobu prowadzenia wojny. Jest też prawdopodobne, że w warunkach "konfliktu na wyniszczenie" władze w Kijowie będą zmuszone sięgnąć po wszelkie dostępne rezerwy i wysłać na front jeszcze więcej młodych mężczyzn - wynika z ujawnionych dokumentów amerykańskiego wywiadu.