R. Kalisz nie zostawia "suchej nitki" na ministrze Dornie
Wiceszef klubu SLD Ryszard Kalisz skrytykował pracę Ministerstwa Spraw Wewnętrznych i Administracji i jego szefa, wicepremiera Ludwika Dorna. W ocenie Kalisza, w policji brakuje funkcjonariuszy, nie obsadzonych jest kilka ważnych stanowisk, spada prestiż służby, a w Centralnym Biurze Śledczym sytuacja jest "wręcz tragiczna".
Kalisz, były szef MSWiA w rządzie Marka Belki, ocenił, że w policji brakuje w tej chwili ok. 6 tysięcy funkcjonariuszy. Według niego, w październiku 2005 r. o jeden etat w policji starało się 20 osób, a teraz stosunek ten wynosi 1:1. Co się stało przez ponad rok i cztery miesiące, że młodzi ludzie nie chcą służyć w policji? - zastanawiał się wiceszef klubu Sojuszu.
Polityk SLD przypomniał, że Dorn obiecywał zwiększenie o połowę liczby policjantów patrolujących ulice miast. Zapowiedź ta skończyła się wysłaniem na ulicę patroli policji wraz z żandarmerią wojskową i to tylko w święta - ocenił. Jak dodał, po półtora roku rządów Dorna w resorcie dodatkowych patroli policyjnych nie ma.
W ocenie Kalisza, tragiczna sytuacja jest w Centralnym Biurze Śledczym i w całym pionie antykorupcyjnym policji. Jak mówił wiceszef klubu Sojuszu, najlepsi fachowcy, zajmujący się sprawami łapówek, zostali przeniesieni do Centralnego Biura Antykorupcyjnego. Pion antykorupcyjny w policji ma teraz bardzo trudną rolę - podkreślił. Jak dodał, CBŚ nie ma także swojego szefa.
Jak powiedział polityk SLD, nie obsadzone jest także stanowisko komendanta wojewódzkiego policji na Śląsku oraz wicekomendanta głównego policji ds. prewencji. Co się dzieje, że tak długo obsadzane są tak wrażliwe wakaty? - pytał wiceprzewodniczący klubu Sojuszu.
PiS zapowiedział w kampanii wyborczej usprawnienie działania policji oraz przywrócenie w policji etosu służby i dyscypliny. Jak do etosu służby i dyscypliny ma się "blue taxi" i "wieśmaki"? - pytał Kalisz. Nawiązał tym samym do sprawy śmiertelnego wypadku dwojga policjantów z komisariatu kolejowego w Warszawie, którzy służbowym samochodem odwozili do domu urzędnika z MSWiA Tomasza Serafina, a także do sprawy kanapek, które za pośrednictwem wrocławskich policjantów dostarczył do pociągu dla wiceminister pracy i polityki społecznej Elżbiety Rafalskiej wiceminister w resorcie Dorna Marek Surmacz.
Według Kalisza, nienajlepsza sytuacja panuje też w straży pożarnej, skąd - jak powiedział - odchodzą najlepiej wyszkoleni ludzie. Według Kalisza, jedną z takich osób jest komendant straży na Śląsku mjr. Janusz Skulich, bohater akcji ratowniczej po zawaleniu się w styczniu ubiegłego roku hali targowej w Katowicach.
Rzecznik MSWiA Witold Lisicki powiedział, że rok 2006 zakończył się liczbą 3 tys. a nie 6 tys. nieobsadzonych etatów w policji - podobnie jak rok 2004 i 2005. Zaznaczył też, że wbrew informacjom przekazywanym przez Kalisza, śląska policja ma swojego szefa, a komendant śląskiej straży pożarnej - Janusz Skulich nie odszedł ze służby. Dodał, że te sprzeczności świadczą o dogłębnej znajomości resortu i jego problemów. Pozostałe informacje (przedstawiane przez b. szefa MSWiA) mają podobną wartość porównawczą - dodał.
Kalisz nawiązał również do konferencji prasowej Dorna, na której wicepremier poinformował, że w zeszłym roku zanotowano największy od 1989 spadek przestępczości. Wicepremier podkreślił, że jednocześnie wzrósł wskaźnik wykrywalności niemal wszystkich typów przestępstw.
Według Kalisza, spadek przestępczości to nie tylko zasługa resortu, którym kieruje Dorn, ale również "pewnych zjawisk socjologicznych". Jak mówił, do spadku liczby kradzionych samochodów mogło się przyczynić to, że obecnie nie opłaca się ich kraść. Zdaniem Kalisza, także część potencjalnych przestępców wyjechała za granicę.