PolskaR. Giertych: z natury rzeczy nie wierzę postkomunistom

R. Giertych: z natury rzeczy nie wierzę postkomunistom

(RadioZet)

10.10.2007 11:00

: A gościem Radia ZET jest Roman Giertych lider Ligi Polskich Rodzin, witam Monika Olejnik, dzień dobry. : Dzień dobry, witam serdecznie. : Jestem wstrząśnięta, przeczytałam to co dzisiaj pisze „Dziennik” mianowicie Janusz Korwin-Mikke, pana kolega koalicyjny wyszydzał niepełnosprawne dzieci we Wrześni, co pan na to? : To znaczy „Dziennik” pisze na podstawie słów, które zebrał od komitetu wyborczego LiD i komitetu wyborczego Partia Kobiet. : „Dziennik” pisze, że w klasach integracyjnych dzieci zdrowe przejmują schorzenia od chorych. : No tak, ale to są wszystko słowa, które przypisują panu Korwin-Mikke osoby z komitetu wyborczego LiD i Partia Kobiet, no niech pani redaktor będzie uczciwa, no tak jest, które twierdzą, że na rynku we Wrześni doszło do takiej sytuacji. Ja myślę, że jest to... : Znaczy nie wierzy pan w to, co mówią mieszkańcy Wrześni? : To zaraz, zaraz. : Nie wierzy pan, że pan Korwin-Mikke podszedł do małej dziewczynki i powiedział jej w twarz to, co powiedział? : To jest oczywiste, że nie
wierzę w to, dlatego że to nie mówią żadni mieszkańcy Wrześni, bo ja byłem we Wrześni tylko mówią to przedstawiciele komitetu wyborczego LiD. A im z natury rzeczy nie wierzę, jak zwykle postkomunistom. Natomiast jeżeli chodzi o meritum sprawy, to mój pogląd w tej sprawie jest bardzo jasny, szkoły integracyjne są bardzo potrzebne, klasy integracyjne to jest jedna z najlepszych form sprawdzania się wychowania również zdrowych dzieci do współczucia, do empatii, do zajmowania się cudzym człowiekiem. : Ale ja wiem o tym, tylko Janusz Korwin-Mikke na swoim bloku pisze tak, na swoim blogu tym razem: „Nie chcę tylko, by pod przymusem integrowano dzieci tych rodziców, którzy sobie tego nie życzą” – i co pan na to? : No tak, ale to jest chyba oczywiste, że nikt rodzica nie może zmusić do wysłania dziecka do szkoły integracyjnej i myślę, że nikt czegoś takiego nie proponuje. : Nie, powiedział żeby pod przymusem integrowano dzieci tych rodziców, którzy sobie tego nie życzą. : No właśnie. : Jeżeli rodzice sobie nie życzą
to nie, tak, to dzieci niepełnosprawne nie mogą być w klasie? : Nie, nie, odwrotnie, jeżeli ktoś nie chce wysłać swojego dziecka do szkoły integracyjnej to chyba nie musi tego robić, no chyba pani nie postuluje tego żeby rodziców do tego zmuszać. Ale ja sam się zastanawiałem, gdybym nie znalazł tej szkoły założonej przez moich przyjaciół, to sam się zastanawiałem czy swoich córek nie wysłać do szkoły integracyjnej, ale to na pewno powinna być decyzja rodziców i z tym się chyba musimy zgodzić. : No oczywiście, jeżeli rodzice nie chcą dzieci niepełnosprawnych to dzieci niepełnosprawnych nie powinno być, tak jak mówi Janusz : Nie, nie, odwrotnie. : Przecież panu czytam, przecież rozumie pan tekst – nie chcę tylko by pod przymusem integrowano dzieci tych rodziców, którzy sobie tego nie życzą. : No właśnie tych... : Tych zdrowych. : ...tych, którzy nie chcą wysyłać dzieci do takich szkół. : Do takich szkół, gdzie... : Jeżeli rodzice nie chcą wysyłać to niech nie wysyłają, to jest zupełnie oczywiste zdanie. Czy
należy je głosić w kampanii wyborczej to jest odrębny temat. : Ja nie wiem, wydaje mi się, że były minister edukacji powinien zrozumieć to, co mówi Janusz Korwin-Mikke, on mówi po prostu, że jeżeli rodzice sobie nie życzą niepełnosprawnych to takie dzieci nie powinny chodzić. : Ten tekst, który pani redaktor przeczytała brzmi dokładnie odwrotnie i proszę nie przekręcać, no. : Nie chcę tylko by pod przymusem integrowano dzieci tych rodziców, którzy sobie tego nie życzą. : Dokładnie. : Ale nie mówi o niepełnosprawnych, tylko odwrotnie. : Mówi o tym żeby rodziców nie zmuszać do tego żeby wysyłali dzieci do takich szkół, jeżeli nie chcą tego. I to jest, niech pani redaktor spokojnie to przeczyta bez emocji i wówczas pani zrozumie, że sens tego zdania jest taki, jak powiedziałem. : Dobrze, to pan Korwin-Mikke opowiada, jak się spotkał z dzieckiem, które jest niepełnosprawne, jest na wózku inwalidzkim. „Była to miła panienka, bardzo inteligentna na oko, gdy jednak zadałem jej pytanie czy chodzi na WF odparła
twierdząco i zacząłem pytać, jak może na przykład grać w piłkę ze zdrowymi dziećmi?” – urocze pytanie. : Dobrze, pani redaktor ja już powiedziałem na ten temat, co uważam. : A to jest z blogu pana Korwina, tutaj pan też nie widzi złego. : Znaczy nie, nie powiem, że nic nie widzę złego, uważam, że... : Jest panu przykro, że... : ...że w ogóle tego typu wypowiedzi są niepotrzebne w kampanii. Moje zdanie w tej sprawie jest nieco inne i nie zamierzam tutaj we wszystkich podglądać bronić pana Janusza Krowin-Mikke, bo nie ze wszystkim się z nim zgadzam. : No oczywiście, „Jestem zwolennikiem ochrony życia od poczęcia do naturalnej śmierci, z tym, że naturalną dla mordercy jest śmierć na szubienicy”. : No, pan Janusz Korwin-Mikke jest zwolennikiem kary śmierci. : Na szubienicy. : I nigdy tego nie krył. : A czy Roman Giertych też uważa, że powinno się kończyć dla mordercy życie na szubienicy? : Ja byłem zwolennikiem : Na szubienicy, ale na szubienicy? : No w Polsce wykonywano karę śmierci przez powieszenie. : Ale
teraz. : Byłem kiedyś zwolennikiem kary śmierci, natomiast w tej chwili po wypowiedziach Jana Pawła II i Benedykta XVI w tej sprawie zmieniłem zdanie, pod wpływem nauki Kościoła i tyle. : I dziwi pana to, że Polska jest przeciwko Dniu przeciwko Karze Śmierci, pani minister Fotyga wczoraj powiedziała, ja nie rozumiem o co chodzi, przecież w Unii Europejskiej nie ma kary śmierci. : Ja myślę, że tak naprawdę o co chodzi w tej sprawie, chodzi o to żeby pokazać, jaki rząd jest twardy w relacjach z Unią Europejską, ponieważ pani Fotyga wszystko oddała jeżeli chodzi o Konstytucję europejską, nie biła się o pierwiastek, to teraz bije się o pietruszkę, kompletną pietruszkę, jaką jest Dzień Kary Śmierci. Jakie to w ogóle ma znaczenie dla Polski, jakie to ma znaczenie dla Europy czy jakiś dzień jest palacza, czy nie palacza. : Nie, no ma znaczenie żeby dać przykład, bo Unia też uczy. Niech pan sobie przypomni co mówili ojcowie założyciele Unii Europejskiej, no ale cóż. : Ja nie uznaję żadnych ojców założycieli Unii
Europejskiej. Ojcowie założyciele to byli w Stanach Zjednoczonych i mówienie o założycielach... : To Unia Europejska spadła nam z nieba i ta kasa też nam spada z nieba? : Kasa czy nam spada z nieba – nie. : A Unia Europejska spadła nam z nieba. : Najczęściej kasa spada stąd... : Zawiązała się na górze i spadła. : My wpłacamy do budżetu Unii i potem to wychodzi, to nie jest z nieba. : To po co wpłacać, skoro nam wychodzi, lepiej nie wpłacać i zatrzymać. : O właśnie to, to właśnie twierdziłem, wreszcie przekonałem... : Właśnie, właśnie trzeba wyjść z Unii Europejskiej? : ...po sześciu latach przekonałem panią redaktor do tego, żeby transferów finansowych nie robić. : Po co, przecież jesteśmy kompletnie naiwni wpłacają, oni nam dają i się cieszymy, że mamy, tak? : Pani redaktor, bilans przepływów, jeżeli się uwzględni go na czysto jest na plus, ja nie mówię, że nie jest, z tym, że nie uwzględnia jednej rzeczy – ubytków w naszych akcyzach. : Dobrze, proszę powiedzieć, czy imponuje panu minister Ziobro, który
przyniósł do programu „Teraz My” taśmy z nagraniami, widzieliśmy na tych taśmach, jak doktor G. przyjmuje łapówkę. : Nie imponuje mi, dlatego że jeżeli nie jest zamknięte jeszcze śledztwo, to ujawnianie tego typu dowodów jest dziwactwem przynajmniej, jeżeli nie czymś innym. : To jest łamanie prawa, czy nie, pan jako prawnik, adwokat. : No musiałbym ocenić dokładnie tą sprawę, nie wiem na jakim etapie jest to śledztwo, które się toczy przeciwko panu Mirosławowi G. Natomiast wydaje się, że w kampanii wyborczej posługiwanie się podsłuchami, czy nagraniami jest czymś, co ma no, co nie powinno mieć miejsca. : A czy w tym miesiącu wziął pan pieniądze z Sejmu? : Nie. : Nie!? To z czego pan żyje? : Ja żyję z pensji rządowej jeszcze, pani redaktor, jeszcze przez miesiąc. : A rządowe pieniądze pan wziął? : Wziąłem. Nawiązuje pani do mojej deklaracji... : Tak. : ...którą powtórzę tutaj u pani redaktor, patrząc pani w oczy. : A w poprzednim miesiącu wziął pan z Sejmu? : Nie. : A, bo pan zawsze rządówkę brał, tak? : No
nie zawsze, od czasu, kiedy jestem w rządzie jestem na pensji rządowej. : No tak, ale to teraz rządówki pan nie powinien wziąć. : Podtrzymuję jedną rzecz, że w następnej kadencji dopóty nie załatwię zniesienia podatków dla emerytów i rencistów, tych szczególnie biednych to nie wezmę pensji sejmowej. : A niektórzy mówią, że to jest strasznie łatwe, bo jak patrzy się na sondaże to nie wiadomo czy Roman Giertych wejdzie, więc tak łatwo panu powiedzieć. : Pani redaktor, nikt do końca nie jest w stanie przewidzieć przyszłości. : Nie. : Natomiast patrząc na wyniki prawyborów w Bochni, chociażby, czy we Wrześni nie mam żadnej wątpliwości, ponieważ są lepsze niż dwa lata temu, dwa lata temu mieliśmy 8 proc. Jestem przekonany, że wejdziemy spokojnie do Sejmu. : Ja mam nadzieję, będę patrzyła, jak pan będzie chudł, chudł, z głodu, bo nie będzie pan brał pieniędzy. : No to pani redaktor mnie będzie nadal zapraszać na śniadania w Radiu ZET i podkarmiać mnie pani będzie. : Tak, podkarmię pana, będę dawała paczki na cały
tydzień, dziękuję bardzo, Roman Giertych gość Radia ZET. : Dziękuję, z nadzieją na podkarmianie przez Monikę Olejnik : Dziękuję bardzo.

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)