Quo vadis polski magistrze?
Nie wystarczy dostać się na studia. Aby nie dołączyć do rzeszy bezrobotnych, warto wybór kierunku przemyśleć, biorąc pod uwagę nie tylko swoje predyspozycje, ale również przyszłe zapotrzebowanie na europejskim rynku pracy.
01.10.2003 09:20
W odniesieniu do roku 2001 liczba absolwentów, którzy ukończyli uczelnie wyższe wzrosła o prawie 50 procent. Z jednej strony to dobrze, ale z drugiej wielu młodych ludzi wybiera kierunki, po ukończeniu których aktualnie są niewielkie szansę na znalezienie pracy.
- Najwięcej bezrobotnych jest po kierunku zarządzanie i marketing - mówi Zygmunt Jerzewski, kierownik Powiatowego Urzędu Pracy w Poznaniu.
Przesyt specjalistów ds. marketingu czy nauczycieli, którzy ze względu na demograficzny niż nie mają kogo uczyć, zaobserwowano już kilka lat temu. Jaki kierunek więc wybrać, aby nie zostać bezrobotnym absolwentem? Nowe szanse da wejście do Unii Europejskiej. Polskie uczelnie nie muszą się niczego wstydzić. Kształcą na bardzo wysokim poziomie i mają doskonałą kadrę naukową.
- Potrzeba jej tylko odpowiedniej ustawy, która zrównałaby prawo polskiego szkolnictwa z uczelniami światowymi, tak by nie tylko poziomem nauczania, ale i organizacją nie odbiegała od europejskich - uważa prof. dr hab. Józef Szabłowski, przewodniczący Konferencji Rektorów Uczelni Niepaństwowych. - Nowy projekt ustawy prawo o szkolnictwie wyższym nie bierze pod uwagę tendencji rozwojowych w szkolnictwie wyższym na całym świecie, a zwłaszcza w Unii Europejskiej. Poza tym standardy nauczania są nadmiernie rozbudowane, często przypadkowe i niejednolite.
Zacząć od Brukseli?
Około 1800 Polaków ma szansę na wyjątkowo dobrze płatne posady w instytucjach Unii Europejskiej. Potrzebna jest znajomość prawa wspólnotowego i obowiązujących procedur. Warto więc studiować kierunki prawnicze i administracyjne. Trzeba się spieszyć, bo bitwa już się rozpoczęła. Urzędnicy w Brukseli szykują się do przyjęcia nowych kolegów z krajów kandydackich, w tym z Polski. O intratne stanowiska w Brukseli mogą się ubiegać ludzie z wykształceniem wyższym. Inne wymogi, także dla innych mniej prestiżowych zawodów to: polskie obywatelstwo, uregulowany stosunek do służby wojskowej i świadectwo niekaralności.
Prawo czy turystyka?
Niezłe są perspektywy dla studentów turystyki i rekreacji. Kraje UE w tej branży są nastawione na pozyskiwanie pracowników z krajów wstępujących. W „starej” Europie te zawody nie cieszą się zainteresowaniem.
- Studenci hotelarstwa już teraz mogą znaleźć pracę w Irlandii, Wielkiej Brytanii, Włoszech i we Francji - mówi Małgorzata Krzyżanowska Szejner, dyrektor Biura Karier przy poznańskiej Akademii Wychowania Fizycznego. - Zdecydowanie w branży turystycznej coś się dzieje i mamy nadzieję, że ten proces będzie się nasilał.
Na Zachodzie aktualnie bardzo popularny w hotelach zawód to animator czasu wolnego.
- Studenci AWF-u z kierunku turystyka, specjalności rekreacja, po zrobieniu jeszcze kilku dodatkowych kursów instruktorskich, takich jak aerobik, pływanie czy taniec, które na uczelni są możliwe, będą do tego świetnie przygotowani - ocenia Małgorzata Krzyżanowska - Szejner.
Solidny inżynier poszukiwany
Zdaniem Magdaleny Kurpiewiskiej z firmy rekrutacyjnej Job Center, perspektywy pracy w Unii otwierają się także przed absolwentami czy studentami wydziałów związanych z nowymi technologiami.
- Polskie politechniki należą do najlepszych uczelni w Europie, a ich absolwenci dysponują ogromną wiedzą - mówi - Nie zawsze jednak mogą się pochwalić doskonałą znajomością języków obcych.
Stałym zjawiskiem jest już to, że młodzi ludzie podejmują pracę jeszcze w czasie nauki. Głównie w polskich oddziałach międzynarodowych firm, zwłaszcza w bankowości, ubezpieczeniach i firmach consultingowych. To szansa na stałą pracę i zagraniczne wyjazdy. Oczywiście, w każdym z tych przypadków najważniejszą umiejętnością, którą muszą wykazać się absolwenci, jest biegła znajomość języka obcego.
Można próbować swych sił, znając portugalski czy włoski, ale w praktyce najważniejszymi są: angielski, francuski, niemiecki czy hiszpański. Choć nie ma takiego formalnego wymogu, większe szanse na pracę mają ci, którzy władają dwoma popularnymi zachodnimi językami. - Wiele osób interesuje się pracą w Unii, głównym powodem są oczywiście wyższe zarobki, jednak większość nie zdaje sobie sprawy z bariery językowej - mówi Barbara Kwapiszewska z Wojewódzkiego Urzędu Pracy. - Aby pracować w krajach unijnych, nawet w podstawowych zawodach, należy znać język obcy w stopniu umożliwiającym swobodne komunikowanie się. I nie zawsze chodzi tu tylko o angielski...
Dokąd po pracę?
- Francja potrzebuje dyplomowanych pielęgniarek
- Niemcy zatrudniają informatyków, zawody związane z usługami zagospodarowania czasu wolnego
- W Irlandii zatrudnienie znajdą lekarze, architekci, informatycy
- W Wielkiej Brytanii lekarze i pielęgniarki
Ilu do Brukseli?
Do 2009 roku w brukselskich urzędach ma być przyjętych ok. 5 tysięcy pracowników z nowych państw. Prawie tysiąc etatów w Komisji Europejskiej pochodzić będzie „z odzysku”; zwolnią je eurokraci odchodzący np. na wcześniejszą emeryturę. Komisja brała pod uwagę liczbę mieszkańców kraju, eurodeputowanych i głosów w Radzie Ministrów UE. Polsce przypadnie od 1200 do 1800 miejsc pracy w samej tylko Komisji (to 5,1-7,6% z 24 tys. urzędników).
Joanna ŁUKOMSKA, Katarzyna SKLEPIK