Putin zmienia taktykę w Ukrainie. Jednostki specjalne wkraczają do walki
W związku z fiaskiem pierwotnej koncepcji wojny błyskawicznej Kreml zmienia taktykę prowadzenia działań w Ukrainie - donosi niemiecki "Bild". Zadania wyznaczone przez Moskwę mają wykonywać teraz jednostki specjalne.
Do walki zostały wysłane m.in. jednostki specjalne rosyjskiej Gwardii Narodowej z Czeczenii, które słyną z brutalności - podaje niemiecki dziennik "Bild". Dokładna liczba żołnierzy Ramzana Kadyrowa przebywających w Ukrainie jest trudna do oszacowania.
W tym samym czasie Putin ma coraz bardziej polegać na najemnikach z grupy Wagnera. Po tym, jak oddziały "separatystów" z tzw. Donieckiej i Ługańskiej Republiki Ludowej nie zdołali przez kilka dni przełamać ukraińskiego oporu w Donbasie, teraz nacierają przy ogromnym wsparciu najemników z Wagnera i rosyjskich sił powietrznych - donosi "Bild".
Grupa Wagnera i OMON operują w Ukrainie
"Wagnerowcy" mają brać udział również w oblężeniu Mariupola. Oddziały prywatnej armii dowodzonej przez Dmitrija Utkina, dostarczone zostały na tereny Ukrainy z wielu frontów, na których wcześniej walczyły, w większości z Afryki.
Moskwa posłała do boju również odziały OMON-u. Są to jednostki podległe ministerstwu spraw wewnętrznych wyspecjalizowane w pacyfikowaniu ludności. Na nagraniach wideo widać, jak przemieszczają się oni w kolumnach autobusów zarówno w kierunku Ukrainy, jak i przez okupowane części kraju - pisze "Bild".
Jednostki mają prawdopodobnie luzować oddziały regularnej armii i "pilnować" porządku na zajętych już terenach, w miastach i wsiach. Wojsko natomiast mogłoby się wtedy dalej koncentrować się na działaniach ofensywnych - ocenia niemiecka gazeta.
Putin nie może wysłać jednak wszystkich jednostek OMON-u, gdyż sytuacja wewnątrz Rosji - protesty antywojenne - zmuszają pozostawienie części funkcjonariuszy na miejscu - podkreśla "Bild".
Zobacz też: No fly zone nad Ukrainą? Generał wyjaśnia obawy NATO
WP Wiadomości na:
Wyłączono komentarze
Jako redakcja Wirtualnej Polski doceniamy zaangażowanie naszych czytelników w komentarzach. Jednak niektóre tematy wywołują komentarze wykraczające poza granice kulturalnej dyskusji. Dbając o jej jakość, zdecydowaliśmy się wyłączyć sekcję komentarzy pod tym artykułem.
Redakcja Wirtualnej Polski