Putin wzywał Ukraińców do poddania się w Debalcewem
Rosyjski prezydent wzywał ukraińskich żołnierzy w mieście Debalcewe do poddania się. Mimo obowiązującego od niedzieli zawieszenia broni w Donbasie, w mieście Debalcewe toczą się ciężkie walki. Władze w Kijowie przyznały, że straciły nad tym terenem kontrolę. Ukraińscy żołnierze są tam otoczeni przez separatystów.
Rosyjski prezydent Władimir Putin podkreślił w Budapeszcie, że wszystko zależeć teraz będzie od decyzji ukraińskich żołnierzy. Putin zasugerował, że powinni oni złożyć broń. - Spodziewam się, że odpowiednie osoby w ukraińskim dowództwie nie będą mogły powstrzymać żołnierzy przed poddaniem się i złożeniem broni. Jeśli przywódcy nie mogą wydać takich decyzji, to mam przynajmniej nadzieję, że nie będą prześladować ludzi, którzy złożą broń, chcąc ocalić życie swoje i innych ludzi - powiedział rosyjski prezydent.
Władimir Putin podkreślił w Budapeszcie, że ma nadzieję, że obie strony będą przestrzegać zawieszenia broni. Jednocześnie przyznał, że spodziewał, iż po podpisaniu porozumienia w Mińsku nadal będzie dochodzić do starć.
Rosyjski prezydent powiedział też, że ukraińskim wojskom została już dostarczona broń z zewnątrz. Nie sprecyzował jednak, kto miałby to zrobić. - Nasze informacje mówią, że broń już została dostarczona i nie ma w tym nic szczególnego. Jednak ktokolwiek to robi, jest to złe, bo rośnie liczba ofiar - dodał Putin.
Władze ukraińskie zapowiadają reakcję
Z kolei ukraińskie władze zapowiadają reakcję na ofensywę separatystów w Debalcewem. Bojówkarze zajęli tam wczoraj część miasta, mimo obowiązującego od nocy z soboty na niedzielę zawieszenia broni.
Wiceszef Administracji Prezydenta Walerij Czałyj powiedział, że nie może ujawnić, jakie konkretnie kroki podejmą władze, ale zobaczymy to już dziś. - Te działania będą wyraźne. Nie będzie już mowy o gwarantach [porozumień], będzie tylko strona odpowiedzialna: Rosja i wspierani przez nią separatyści - powiedział telewizji Inter.
Od zeszłego czwartku, gdy w Mińsku podpisano porozumienie pokojowe, separatyści z większą siłą zaczęli atakować Debalcewe starając się zdobyć miasto mające strategiczne znaczenie transportowe. Działań nie wstrzymali nawet po ogłoszonym w nocy z soboty na niedzielę zawieszeniu broni. Na miejsce nie wpuszczają obserwatorów OBWE, którzy mają kontrolować jego przestrzeganie. Wczoraj bojówkarze weszli do miasta, zdobyli między innymi dworzec kolejowy.
W związku z pogorszeniem się sytuacji ukraiński prezydent Petro Poroszenko zadzwonił do niemieckiej kanclerz Angeli Merkel i zażądał zdecydowanej reakcji państw zachodnich. Z kolei Rada Bezpieczeństwa ONZ zaapelowała do obu stron o natychmiastowe przerwanie walk.