ŚwiatPutin wycofa część wojsk z Czeczenii

Putin wycofa część wojsk z Czeczenii

Prezydent Rosji Władimir Putin wydał
dyspozycję, aby wszystkie wojska federalne, które nie stacjonują
na stałe w Czeczenii, do końca 2008 roku opuściły terytorium tej
północnokaukaskiej republiki.

09.08.2006 14:05

Rosyjski prezydent podpisał 2 sierpnia tajny dekret, w którym polecił Ministerstwu Obrony i Ministerstwu Spraw Wewnętrznych opracowanie do 15 grudnia planu wycofania takich sił z Czeczenii w latach 2007-08.

O dekrecie Putina piszą w środę m.in. "Wiedomosti" i "Komsomolskaja Prawda".

Według tej drugiej gazety, Moskwa ma aktualnie pod bronią w Czeczenii 64 tys. osób - 23 tys. wojskowych armii regularnej, 24 tys. żołnierzy wojsk wewnętrznych i 17 tys. milicjantów czeczeńskich.

Na stałe stacjonuje tam 42. Dywizja Ministerstwa Obrony (13 tys. osób), 46. Brygada MSW (11 tys. osób) i lokalna milicja (17 tys. osób). Razem - 41 tys. osób. Siły te pozostaną w Czeczenii, natomiast do innych regionów Rosji wróci stamtąd ok. 13 tys. ludzi z oddziałów przebywających tam tymczasowo.

"Komsomolskaja Prawda" zauważa, że prorosyjskie władze Czeczenii od dawna przekonują Kreml, że są w stanie utrzymać porządek w republice własnymi siłami. Życie w Czeczenii - powtarzają - wraca do normy, a każdy dodatkowy bagnet irytuje ludność.

Z kolei zdaniem "Wiedomosti", które powołują się na źródła w rosyjskich służbach specjalnych, dekret Putina obejmie przede wszystkim jednostki specjalne (specnaz) wywiadu wojskowego (GRU) i oddziały powietrznodesantowe.

"Specnaz GRU - to praktycznie ostanie formacje, które walczyły w górach z bojownikami. Na tym tle często dochodziło do nieporozumień z oddziałami, podległymi (prorosyjskiemu premierowi Czeczenii) Ramzanowi Kadyrowowi. Natomiast funkcjonariusze OMON-u i SOBR-u, (sił specjalnych milicji), zajmują się głównie pobieraniem myta na drogach" - cytuje gazeta swojego rozmówce ze służb specjalnych.

W opinii źródła "Wiedomosti", dekret prezydenta Putina jest "politycznym sukcesem" Ramzana Kadyrowa.

Jerzy Malczyk

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)